Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Odra i Wisła duszą nasze morze

23 sierpnia 2006

W Bałtyku gwałtownie maleje liczba gatunków morskiej fauny. Powodem jest coraz większy niedobór tlenu w wodzie. Niektóre rejony morza, na przykład Zatoka Fińska, stają się wodną pustynią.

Najnowsze obserwacje bałtyckich gatunków zwierząt dały najgorsze wyniki, jakie kiedykolwiek uzyskano. W Zatoce Fińskiej, spośród 47 miejsc, w których dotychczas występowała bogata fauna w głębokich wodach, tylko w czterech miejscach stwierdzono jej istnienie - alarmują naukowcy z Fińskiego Instytutu Środowiska.

Dramatyczny obraz bałtyckiej flory uzyskali naukowcy na podstawie badań przeprowadzonych w północnym regionie akwenu. Uczeni z sześciu krajów (Francuzi, Włosi, Niemcy, Finowie, Estończycy, Litwini) pracowali na pokładzie dwóch statków badawczych. W 37 badanych miejscach stwierdzono całkowity brak zwierząt. Natomiast we wszystkich obserwowanych miejscach na głębokości od 50 do 60 metrów występuje niedobór tlenu. Niestety, również we wszystkich obserwowanych miejscach, właśnie w tej niedotlenionej strefie, zaobserwowano obecność toksycznych gazów, głównie siarkowodoru i azotu, a także fosforu.

- Poprzednie najgorsze wyniki pochodzą z roku 1995, niestety, obecnie uzyskaliśmy jeszcze bardziej zatrważające - powiedział dr Harri Kankaanpaa z Fińskiego Instytutu Badań Morskich, kierujący zespołem naukowców pracujących na pokładzie statku "Aranda". Taki katastrofalny stan bałtyckiej wody jest rezultatem masowego zanieczyszczania rzek wpadających do morza w krajach nadbrzeżnych w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Poza tym, osady denne z natury rzeczy pochłaniają duże ilości tlenu.

- Owszem, proces zmniejszania dopływu azotanów do wód Bałtyku już się rozpoczął, na przykład w Sankt Petersburgu powstała ogromna oczyszczalnia ścieków. Ale korzystne efekty w środowisku będą widoczne nie prędzej niż za kilkadziesiąt lat - przypomniał Fin.

Na obszarze zlewiska Bałtyku leży dziewięć państw. Najwięcej substancji szkodliwych wnoszą duże rzeki południowego i wschodniego Bałtyku - Odra, Wisła, Dźwina, Niemen i Newa.

Najpoważniejszym problemem akwenu są zanieczyszczenia substancjami biogenicznymi. Na przykład rocznie dostaje się do morza blisko 800 tys. ton związków azotu i 40 tys. ton związków fosforu. Niestety, najwięcej tych substancji pochodzi z Polski. Równie niebezpieczne dla życia w morzu są metale ciężkie - rocznie do Bałtyku trafia około 14 ton rtęci, 25 ton kadmu, ponad 4 tys. ton cynku, 1,6 tys. ton miedzi, 350 ton ołowiu.

Naukowcy szacują, że rocznie do Bałtyku dostaje się nawet 70 tys. ton substancji ropopochodnych. W przeliczeniu na jednostkę objętości wody jest to dwa razy więcej niż trafia do Morza Północnego i trzy razy więcej niż do północnego Atlantyku.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę