Donald Tusk (55 l.) chce poprawić swoje notowania, będzie chciał przypodobać się wyborcom. Co obieca? Z nieoficjalnych informacji wynika, że premier szumnie zapowie wprowadzenie obowiązku odprowadzania składek ZUS od tzw. umów śmieciowych.
Nie wszystkim się to jednak podoba. Jarosław Gowin (51 l.) na posiedzeniu rządu miał otwarcie skrytykować pomysł Tuska. Zdaniem ministra sprawiedliwości, może to bardzo obciążyć przedsiębiorców.
Tzw. śmieciówki, czyli umowy o dzieło lub zlecenie są korzystne z punktu widzenia pracodawcy. Są podpisywane na krótki okres, a przedsiębiorca nie musi od nich odprowadzać składek na ZUS. Może to robić sam zatrudniony. Ale większość osób, z powodu bardzo niskich pensji, tego nie robi. Premier chce zmienić sytuację pracowników na „śmieciówkach".
Jak dowiedział się "Newsweek", Donald Tusk w expose zamierza zaproponować, by pracodawcy odprowadzali ZUS od takich umów. To propozycja dobra dla pracowników, którzy liczą na jakąś godziwą emeryturę. Ale – zdaniem niektórych – nowy obowiązek za bardzo obciąży przedsiębiorców, co tylko zwiększy szarą strefę. Z nieoficjalnych informacji wynika, że takiego zdania jest Jarosław Gowin. – Powiedział, że wprowadzenie takiego rozwiązania będzie oznaczać zwiększenie obciążeń dla przedsiębiorców, usztywni rynek pracy – twierdzi w rozmowie z "Newsweekiem jeden z ministrów.
Donald Tusk nie zamierza się jednak wycofywać ze swojego pomysłu. – Puścił argumenty Gowina mimo uszu i porządnie go zrugał. Wyglądało to tak, jakby wbijał go w ziemię – twierdzi polityk PO.
Tylko nie to! No chyba, że rząd chce, by ludzie na "śmieciówkach" dostawali do ręki jeszcze mniej pieniędzy. Nie trudno sobie wyobrazić, że część pracodawców właśnie na pracowników przerzuci kolejne obciążenie. Urośnie też jeszcze bardziej szara strefa. Bo zamiast "śmieciówek" pieniądze pójdą pod stołem. Czyli nic nie trafi nie tylko do ZUS, ale i do fiskusa. A że nie trafi do ZUS to akurat dobrze, bo ten twór potrafi przejeść każdą kwotę i ciągle mu mało.