Wielu ekspertów jest przekonanych, że widoczny od drugiej połowy ubiegłego roku znaczny wzrost cen artykułów rolnych jest w równej mierze spowodowany zarówno słabymi zbiorami, jak i spekulacjami na światowych giełdach towarowych. To zaś może skutkować za jakiś czas pęknięciem spekulacyjnej bańki i gwałtownym spadkiem cen zbóż, mleka i innych produktów.
Spekulacje mają być widoczne głównie na rynku zbożowym, gdzie w ciągu roku ceny wzrosły dwukrotnie. Ponieważ zboże drożało na giełdach w USA, Kanadzie czy Europie Zachodniej, jego cena poszła w górę również w Polsce. W tej chwili za pszenicę konsumpcyjną płaci się średnio prawie 980 zł za tonę, choć za dobrej jakości zboże chlebowe trzeba zapłacić ponad 1000 zł, a rok temu rolnicy byli zadowoleni, gdy otrzymali 500 złotych. Za tonę żyta skupujący płacą teraz przeciętnie 843 zł, a przez rok akurat ten gatunek ziarna podrożał ponad dwukrotnie. Z kolei 900 zł kosztuje tona kukurydzy i to także jest wzrost ceny o mniej więcej 100 procent. Co prawda zboża nie drożeją już tak szybko jak pod koniec 2010 r., ale tego się można było spodziewać, bo te ceny doszły już praktycznie do takiego poziomu, że zakłady zbożowe mogłyby ograniczyć zakupy, a spadek popytu oznaczałby od razu spadek cen. Drogo jest także na innych rynkach. Na paryskiej giełdzie M.tif"tylko" 2,5-krotny (ponad 42 mln euro). Niektóre zakłady mleczarskie zaczynają się specjalizować w eksporcie do Rosji, bo mają tam już rozwinięte kontakty handlowe.