Obwodnica przez targowisko

Piątkowe spotkanie urzędników miejskich z zarządem spółki Targpiast dzierżawiącej plac przy ul. Obornickiej zakończyło się po kilkunastu minutach. Nie doszło do rozmów o przebiegu obwodnicy śródmiejskiej przez teren targowiska. Jak informuje Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska, urzędnicy wyszli urażeni tym, że szefostwo Targpiastu chciało nagrywać rozmowy.

O spotkanie zabiegał Targpiast, który pod koniec kwietnia wystosował do prezydenta Wrocławia pismo z prośbą o możliwość przedstawienia swoich argumentów. Stało się to po tym, gdy miasto przystąpiło do sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, w którym obwodnica jest ulokowana na gruntach zajmowanych przez kupców. Ci ostatni liczyli, że magistrat zaproponuje jakiś kompromis.
– Przyjechali do nas dyrektor Grzegorz Roman i Wojciech Król z biura prasowego. Usiedliśmy i spytaliśmy, czy możemy nagrywać spotkanie oprócz protokołowania. Ku naszemu zaskoczeniu urzędnicy odmówili – relacjonuje Marek Świerk, wiceprezes Targpiastu. – Wtedy padło pytanie, czy przedstawiciele prezydenta mają coś do ukrycia. Na co oni wstali, pożegnali się i wyszli – dodaje Świerk.
Grzegorz Roman, dyrektor departamentu architektury i rozwoju oraz Wojciech Król, kierownik biura prasowego urzędu, inaczej opisują zajście. Najpierw zgodzili się, żeby rozmowy protokołował pracownik Targpiastu, choć urzędnicy przyjechali z własnym protokolantem.
– Poprosiliśmy członków zarządu o podpisanie się na liście obecności. Wtedy pani prezes w połowie podpisu stwierdziła, że sygnują listę, jeśli my zgodzimy się na nagrywanie. To wbrew dobrym obyczajom, zwłaszcza że byliśmy jej gośćmi – mówi dyrektor Roman. Zaznacza, że ostatni raz był nagrywany przez SB.
– Czy gdyby na spotkaniu był prezydent, pani prezes też by nagrywała? – pyta retorycznie Wojciech Król.
Jednak zarząd Targpiastu nie widzi w nagrywaniu niczego zdrożnego. – Sesje Rady Miejskiej też są nagrywane i nikt się nie oburza – komentuje Świerk. Jego zdaniem, urzędnicy nie mieli ochoty na spotkanie i szukali tylko pretekstu do wycofania się.
Czy dojedzie do rozmów – tego urzędnicy miejscy nie potwierdzili, ani nie wykluczyli.