Atmosfera Świąt Bożego Narodzenia, ich specyfika ma to do siebie, że jest zwyczajnie niepowtarzalna i niezastąpiona. To tak magiczny czas, że wszystkim udziela się swoisty, świąteczny nastrój. Po ulicach biegają zestresowani zakupami i świątecznymi przygotowaniami ludzie. Sklepy przeżywają prawdziwe oblężenia, tłumy kupujących przepływają po nich prawdziwymi falami. Atmosfera prawdziwej radości i szczęścia. Spotkać można krążących Mikołajów, witryny sklepowe odświętnie przystrojone, tak samo zresztą jak i ulice, krzewy. Święta Bożego Narodzenia - do żadnych innych świąt, nie przygotowujemy się tak starannie, z taką pieczołowitością i namaszczeniem. Każde inne w porównaniu z tymi traktujemy, jakby trochę po macoszemu. Zastanawiam się dlaczego? Co sprawia, że akurat one zyskały taką popularność? Czym sobie zasłużyły na to specjalne miejsce w naszych sercach?
Według Kościoła Katolickiego, ważniejszymi Świętami, są Święta Wielkanocne, jako Święta Zmartwychwstania Pańskiego. A mimo, iż sama jestem katoliczką, choć może wstyd się przyznać, nie przeżywam ich tak bardzo jak tych Świąt przypadających właśnie zimą. Zastanawiałam się już od dawna z czego to wynika i wydaje mi się, że jest to kwestia świątecznej symboliki. Przynajmniej dla mnie. Może i w kwestii duchowej, bardziej powinno przeżywać się Święta zmartwychwstania Pańskiego, ale od dziecka bardziej czekamy na Boże Narodzenie. Czekamy na choinkę, jej zapach, czekamy na Mikołaja, Gwiazdora (nazwa w zależności od domowej tradycji), u mnie w domu był zawsze Mikołaj, czekamy na prezenty, na wigilijne, niepowtarzalne smakołyki. Może się to wydać komuś naiwne, ale wydaje mi się, że właśnie dlatego bardziej cenimy Boże Narodzenie. W każdym z nas jest trochę z dziecka, jakbyśmy nie byli dorośli... Czekamy na śnieg, na szaleństwa, na nim. Nie doświadczymy tego na wiosnę. I mimo, że podczas Świąt Wielkanocnych jest też przepięknie - przyroda bowiem budzi się do życia, to myślę, że w naszej, człowieczej mentalności, jakże ułomnej, niestety nigdy nie pobiją one Świąt Bożego Narodzenia. No bo przecież właśnie tylko podczas nich właśnie, można siąść z najbliższymi przy odświętnie nakrytym stole, przy rozświetlonej, pachnącej choince i wspólnie pośpiewać kolędy. Tylko wtedy, nawet najtwardsze serca, nawet najbardziej skamieniałe robią się czułe. To właśnie magia tych Świąt i może ich wyższość nad wszelkimi innymi... I niech mnie mnie więcej nikt nie pyta dlaczego... Może po prostu dalej podczas Bożego Narodzenia czuję się małą dziewczynką, mimo iż wcześniej ulepię 100 uszek z grzybami i tyleż samo pierogów z kapustą. A może dlatego, że pękają lody i nawet puste serca napełniają się miłością...
Z najlepszymi życzeniami -
zdrowych, spokojnych, pełnych miłości i rodzinnego ciepła Świąt Bożego Narodzenia !!