Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

O aferach żywnościowych trzeba szybko informować

3 grudnia 2015
Afery żywnościowe będą się zdarzać, ale by nie psuć wizerunku całej produkcji, trzeba o nich szybko informować, a kwestionowane produkty wycofywać z rynku - zgodzili się uczestnicy zorganizowanej w Warszawie w poniedziałek konferencji nt. wizerunku polskiej żywności.

Skandale w branży spożywczej w Polsce i w Europie budzą niepokój milionów konsumentów, niszczą wizerunek naszej żywności za granicą i podważają zaufanie do służb kontrolnych - ocenił organizator spotkania, redaktor naczelny pisma "Bezpieczeństwo i Higiena Żywności" Tadeusz Wojciechowski.

Dodał, że w ostatnim czasie można zaliczyć do takich skandali sprawy tzw. soli wypadowej, szkodliwego proszku jajecznego, mleka zawierającego trutkę na myszy, odświeżania żywności czy dokładania koniny do wyrobów wołowych. Afery pokazują ponadto - jego zdaniem - skalę szarej strefy w produkcji żywności, czego przykładem jest m.in. wykrycie ubojni, w której zabijano chore zwierzęta.

Jest wiele przyczyn pojawiania się afer żywnościowych, należą do nich m.in. brak sprawnego działania i koordynacji między służbami kontrolnymi, nieegzekwowanie prawa, mało czytelna polityka informacyjna wobec obywateli, zbyt liberalne podejście organów ścigania, słabe lobby konsumenckie - wyliczał Wojciechowski.

Jego zdaniem, by poprawić wizerunek polskiej żywności, trzeba przede wszystkim ustanowić pionową hierarchię poszczególnych inspekcji i je dofinansować. Kary za naruszenie przepisów, np. za fałszowanie żywności, powinny być bardziej dotkliwe. Trzeba też walczyć z szarą strefą, z której w dużej mierze biorą się zagrożenia dla bezpieczeństwa żywności - mówił.

Prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej (KRLW) Jacek Łukaszewicz zwrócił uwagę, że od co najmniej 10 lat następuje liberalizacja prawa weterynaryjnego, co sprzyja powstawaniu afer.

Poinformował, że pod koniec kwietnia KRLW przyjęła stanowisko, w którym domaga się od ministra rolnictwa przywrócenia świadectw zdrowia dla zwierząt na każdym etapie ich przemieszczania, przywrócenia nadzoru weterynaryjnego nad targowiskami i producentami wyrobów mięsnych, zlikwidowania obwoźnego skupu zwierząt i ograniczenia uboju na użytek własny.

Łukaszewicz zaznaczył, że lekarze weterynarii od dawna opowiadają się utworzeniem jednej inspekcji kontrolującej żywność. W żadnym przypadku - według nich - nie powinna ona podlegać ministrowi rolnictwa. Resort ten, mówił Łukaszewicz, jest powołany po to, by wspomagać producentów żywności, a nie po to, by ich kontrolować. Jego zdaniem zachodzi tu sprzeczność interesów.

Według b. głównego lekarza weterynarii Piotra Kołodzieja polskie produkty spożywcze są dobrej jakości i mają dobrą markę, ale trzeba uzdrowić atmosferę wokół polskiej żywności. - Afery były i będą, ale najważniejsze jest, by szybko to stwierdzić, poinformować i wycofać kwestionowany produkt z rynku - powiedział Kołodziej. Podkreślił, że podjęcie takich działań nie jest dobrą wolą, ale obowiązkiem wynikającym z prawa; do wycofania z rynku kwestionowanego produktu zobowiązany jest producent, ale służby mają to kontrolować.

W ocenie wiceszefa Państwowego Instytutu Higieny prof. Jana Ludwickiego, same systemy kontroli żywności w naszym kraju nie są złe i są podobne do systemów w innych państwach. Ale tam - jak zaznaczył - większość afer dotyczących bezpieczeństwa żywności wykrywają służby kontrolne, a w Polsce skandale ujawniają dziennikarze, a później skandale te "zamiatane są pod dywan".

Zgodził się też, że służby kontrolne nie powinny być podporządkowane ministrowi rolnictwa, gdyż ten, kto odpowiada za produkcję żywności, nie może jej kontrolować.

O konieczności pionowej struktury inspekcji mówił Główny Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych Stanisław Kowalczyk. Podkreślał, że obecnie służby te na niższym szczeblu podlegają wojewodom i to oni określają budżety dla wojewódzkich organów poszczególnych inspekcji. Dlatego, nawet gdy przez inspektorat zostanie zaplanowana kontrola, to i tak nie ma gwarancji, czy zostanie ona zrealizowana ze względu na środki. Kolejną sprawą - według Kowalczyka - jest sprawność organów ścigania, bo niemal 100 proc. wniosków dotyczących m.in. fałszowania żywności jest umarzana przez prokuratorów lub sądy.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę