Jeśli ukradną ci komórkę, będziesz mógł nie tylko zablokować kartę SIM, ale także aparat, tak aby nikt z niego nie skorzystał. Nie będzie też trzeba czekać w nieskończoność na rozpatrzenie reklamacji. W życie weszło nowe prawo telekomunikacyjne.
Nie należy się jednak spodziewać, że nowe przepisy znacznie zmniejszą plagę kradzieży telefonów komórkowych. Bo choć będziemy mogli zablokować aparat, to trzeba będzie na to długo czekać - blokadę wprowadzimy dopiero, gdy otrzymamy pismo z policji. A tego funkcjonariusz nie zrobi od ręki.
Musimy policjantowi, który spisuje ten protokół, udowodnić, że to był nasz aparat - tłumaczy Antoni Mielniczuk, przedstawiciel jednego z operatorów. Znając polskie realia, można się spodziewać, że procedura na komisariacie nie będzie krótka i nawet, jeśli uda nam się uporać z biurokracją i aparat przestanie działać, to jest więcej niż pewne, że złodziej bardzo szybko go odblokuje.
Należy także dodać, że zablokowana w Polsce komórka nie będzie działać tylko u nas w kraju, za to już za granicą będzie można z niej korzystać do woli. Skradziony telefon nie musi więc stać się bezużytecznym przedmiotem.
Nowe prawo telekomunikacyjne daje użytkownikom telefonów dodatkowy argument w walce z biurokracją. Teraz już nie będzie można w nieskończoność odwlekać rozpatrzenia reklamacji, bo każda musi być rozpatrzona, a odpowiedź wysłana w ciągu 30 dni. Jeżeli skarga pozostanie bez odpowiedzi, zażalenie można uznać za zaakceptowane. I choć brzmi to dobrze, to jednak reszta ustawy budzi wątpliwości - jeśli dokładniej przyjrzeć się przepisom, to może z nich wynikać więcej problemów niż korzyści.