Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Niskie limity połowowe zagrażają polskim trawlerom

24 października 2005

Bardzo niskie limity połowowe przyznane Polsce na Atlantyku zagrażają dalszemu funkcjonowaniu dalekomorskich przedsiębiorstw połowowych. Trawlery pod polską banderą, które łowią na tych wodach, wykorzystały już tegoroczną kwotę na ryby. Teraz cumują bezczynnie w Niemczech i na Islandii.

Mimo upadku dużych, dalekomorskich przedsiębiorstw połowowych Odra i Gryf oraz firmy North Ocean na północnym obszarze Atlantyku wciąż operują statki rybackie pod polską banderą. Karmazyny i dorsze łowią na oceanie dwa trawlery przetwórnie, należące do firm (Atlantex i Arctic Navigations) zrzeszonych w Północnoatlantyckiej Organizacji Producentów sp. z o.o. w Warszawie.

Na trawlerach "Wiesbaden Gdy - 157" i "Polonus Gdy - 36" zatrudnionych jest w sumie 80 polskich rybaków –  mówi Jarosław Zieliński, dyrektor spółki PAOP. Ponosimy wszystkie wiążące się z tym obciążenia, takie jak płacenie składek ZUS czy podatków. Zatem nie uciekamy pod tanią banderę, aby obniżyć koszty działalności.

Polska bandera oznacza jednak dostęp do niskich limitów połowowych. Rejon operowania obu trawlerów stanowią wody oceaniczne, od Grenlandii do Spitsbergenu. Akweny te objęte są międzynarodowymi konwencjami NAFO, Organizacji Rybołówstwa Północno - Zachodniego Atlantyku i NEAFC, Organizacji Atlantyku Północno-Wschodniego. Polska, będąca sygnatariuszem tych konwencji, może korzystać z należnych nam limitów połowowych, przyznanych jeszcze przed przystąpieniem do Unii.

Uwzględniają one bazę historyczną, czyli dawną obecność naszych statków na wodach północnoatlantyckich. Obecnie jednak Polskę i inne kraje unijne w NAFO i NEAFC reprezentuje Komisja Europejska, która negocjuje wysokość rocznych kwot połowowych, a następnie rozdziela je pomiędzy poszczególne państwa. Trawlery PAOP odłowiły w tym roku około 8 tys. ton karmazyna grenlandzkiego, makreli, śledzi, dorszy, czerniaka i krewetek o łącznej wartości około 10 mln euro. Jednakże zgodnie z unijną Wspólną Polityką Rybacką, zakładającą ochronę zasobów ryb, w tym roku zmniejszono o 40 proc. limity na karmazyny, a o 23 proc. - na makrele.

Tymczasem PAOP łowi ich najwięcej. Do obniżenie Polsce limitu na ryby dołączył się jeszcze spadek cen krewetek i rosnące ceny paliwa. Trawlery, które wykorzystały już tegoroczną kwotę na ryby, cumują bezczynnie w Niemczech i na Islandii, co znacznie obciąża finansowo PAOP. Teraz wszystko zależy od skutecznych negocjacji przedstawicieli polskiego rządu z Komisją Europejską i komisji - z NAFO i NEAFC. Pojawiły się też pewne możliwości uzyskania, poprzez Komisję Europejską, licencji połowowych na łowiskach Mauretanii.

Ministerstwo stara się wspierać działalność naszych firm rybackich, prezentując w Unii stanowisko uwzględniające ich interes –  tłumaczy Lech Kempczyński, zastępca dyrektora Departamentu Rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Natomiast negocjacje Unii z Mauretanią zostały zawieszone, co nie oznacza, że będą zaniechane. Na razie jedynym ratunkiem dla polskiej firmy jest możliwość wymiany limitów na różne gatunki ryb między krajami unijnymi. W tym roku za nasz limit na rekiny przekazany Francji otrzymaliśmy od niej kwoty na śledzie.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę