Sprawdzają się czarne scenariusze. Ceny skupu zbóż są nader niskie. Na przykład na Zamojszczyźnie zakłady zbożowe za pszenicę z glutenem 3028 płacą 475 zł za tonę. By uzyskać wyższą cenę trzeba mieć ziarno, które ma odpowiednią wilgotność, gęstość i nie być zanieczyszczone.
Podobnie rzecz ma się z rzepakiem. Za zakontraktowany producenci otrzymują 980 zł a za niekontraktowany - 970 zł. Takie są ceny bazowe. Od nich potrącane są kolejne procenty za niespełnienie parametru np. 8% wilgotności. Za większą potrącenie w cenie skupu wynosi 1,2% za każdy procent większej wilgotności.
I co mają począć ci, u których "za stodołą" nie stoi żaden bin czy inny zbiornik wieżowy. Co mają począć ci, którym gotówka jest niezbędna i nie chcą ryzykować przechowywania ziarna i nasion nawet jeśli owe biny czy magazyny posiadają. Czy ktoś może im zagwarantować, że cena rzepaku wzrośnie za 5 miesięcy? Czy pszenica będzie kosztowała więcej niż 600 zł za tonę?