Tego nikt się nie spodziewał. Pod koniec roku rolnicy po prostu rzucili się do kupowania ziemi. W samym tylko grudnia Agencja Nieruchomości Rolnych sprzedała 30 tysięcy hektarów. Jak to tłumaczyć skoro sytuacja dochodowa na wsi wcale się nie poprawiła?
102 tysiące hektarów za 1 miliard 373 miliony złotych. Takim wynikiem sprzedaży kończy ubiegły rok Agencja Nieruchomości Rolnych. Wszystko to w czasach kryzysu i wielkiej mizerii na polskiej wsi.
Wiktor Szmulewicz – prezes KRIR: wytłumaczenie jest bardzo proste akurat. Nie wiąże to się z większa zasobnością portfela rolników, wiąże się z tym, że istniała informacja, że od grudnia kończy się możliwość kredytów preferencyjnych na zakup ziemi.
Faktycznie. Wiadomość o tym, że preferencyjne kredyty na zakup ziemi jednak będą przyszła dopiero w grudniu. To mogło zachęcić rolników do większych zakupów. Ale nie tylko.
Większa była też podaż. Ograniczenie biurokracji w Agencji Nieruchomości Rolnych pozwoliło zorganizować o 40% więcej przetargów. Nie bez znaczenie była także przygotowywana przez ministerstwo rolnictwa ustawa o zagospodarowaniu nieruchomości rolnych Skarbu Państwa.
Wielu dzierżawców wolało nie czekać na finał prac nad tym kontrowersyjnym projektem i zdecydowało się skorzystać z prawa pierwokupu. A jak będzie w tym roku? Może być podobnie.
Tomasz Nawrocki – prezes ANR: jestem przekonany, że rok 2010 będzie równie udany jak rok 2009 a może nawet i lepiej dlatego, że lokomotywa w Agencji Nieruchomości ruszyła i jest szansa, że ona będzie nadal pędziła z tą samą prędkością a może nawet i szybciej.
Optymizm nie na wyrost. W zeszłym roku Agencja przygotowała do sprzedaży 200 tysięcy hektarów. Sprzedała połowę. Oznacza to, że już teraz od ręki można zorganizować przetargi na 100 tysięcy hektarów ziemi.