Szykuje się rewolucja w zasadach sprzedaży państwowej ziemi rolniczej. Rząd nie zamierza czekać, aż Sejm zajmie się ustawą o prywatyzacji gruntów i chce zwiększyć sprzedaż już teraz na podstawie obecnie obowiązujących przepisów. Na pierwszy rzut mają pójść nieruchomości z roszczeniami przedwojennych właścicieli.
Ustawa o prywatyzacji państwowej ziemi rolnej powinna być uchwalona jeszcze w tym roku. Projekt jest już w Sejmie od kilku miesięcy, ale wciąż nie rozpoczęto nad nim prac. Opozycji udało się go bowiem odrzucić jeszcze w pierwszym czytaniu.
Romuald Ajchler – poseł Lewicy: jest ustawą złą, która rozbija gospodarstwa towarowe, gospodarstwa, które są produkcyjnymi gospodarstwami, które mają zdolności eksportowe.
Ustawa jednak wróciła i podczas posiedzenia plenarnego Sejmu koalicja rządowa przegłosowała jej powrót. Prawdopodobnie po wakacjach posłowie znowu zaczną nad nią prace. Ponieważ czas leci, a projekt budzi kontrowersje nawet w samej Platformie Obywatelskiej, ministerstwo rolnictwa postanowiło nie zwlekać.
Kazimierz Plocke – wiceminister rolnictwa: agencja tak czy inaczej otrzymała decyzję, że może przygotowywać ziemię do sprzedaży na bazie obowiązującej ustawy.
Co to oznacza w praktyce? Na przykład to, że na sprzedaż wystawione zostaną grunty do tej pory „nietykalne”. Z powodu roszczeń przedwojennych właścicieli i ich spadkobierców w kraju są wciąż województwa, gdzie nie można kupić 90% państwowej ziemi. Teraz ma być inaczej.
Kazimierz Plocke – wiceminister rolnictwa: chcemy rzeczywiście zastosować takie rozwiązania, żeby umożliwić właścicielom byłym także nabycia ziemi w ramach pierwszeństwa zakupu.
Byli właściciele i ich spadkobiercy otrzymają ofertę kupna na zasadzie prawa pierwszeństwa. Jeżeli z niej nie skorzystają, Agencja Nieruchomości Rolnych wystawi ziemie na sprzedaż. Spadkobiercom pozostanie wtedy tylko proces ze Skarbem Państwa oraz sądowa walka o odszkodowanie.
8170271
1