Nie wiedzą rolnicy, ale nie wiedzą tez i urzędnicy. Problem dotyczy tak zwanych trwałych użytków zielonych. A dokładnie zamiany sposobu ich użytkowania. Romuald Gadomski od dawna myśli o zrezygnowaniu z hodowli krów. Przy niewielkiej produkcji mleka trudno mówić o opłacalności. Bywają też kłopoty z wypłatami za surowiec. Ale likwidacja stada to jedno, pozostaje jeszcze problem łąk, które staną się wtedy niepotrzebne.
Romuald Gadomski - Grzybowo - "W tej chwili to człowiek boi się sam czegoś poruszyć tylko konsultuje się z urzędnikami z Agencji. No i pojechałem i pani powiedziała mi, że nie mogę w tej chwili tych łąk przeorać."
Ale tego czy rolnicy mogą bez żadnych konsekwencji zmienić łąkę na grunt orny nie wie na razie nawet minister rolnictwa.
Marek Sawicki - minister rolnictwa - "Oni mogą zrezygnować z hodowli. Natomiast jeśli utrzymamy się we wskaźnikach użytków zielonych dla całego kraju i tego zmniejszenia nie będzie to oczywiście mogą zrezygnować i mogą przekształcić te użytki wtedy nie będą ponosić żadnych konsekwencji."
Bo zgodnie z prawem Polska musi utrzymać odpowiednią powierzchnię trwałych użytków zielonych czyli tak zwanych TUZÓW. Jest to prawie dwa i pół miliona hektarów czyli blisko 17% wszystkich pól. Na razie powierzchnia ta nie zmniejsza się, dlatego zmiana sposobu użytkowania łąk w przypadku jednego gospodarstwa nie ma znaczenia. Gorzej gdy zdecyduje się na to zbyt wielu rolników.
Jolanta Dobiesz - ARiMR - "Gdyby ten udział TUZ zmniejszył się o więcej niż 8% wówczas rolnicy zobowiązani by byli przywrócić znowu trwałe użytki zielone w swoich gospodarstwach."
Dokładne dane za ten rok ukażą się pod koniec listopada. Czy będzie jeszcze wtedy szansa zaorać łąki? O tym zdecyduje już nie tylko rolnik, ale przede wszystkim … pogoda która może jeszcze wszystkich zaskoczyć.