W ciągu roku do Holandii, Włoch i na Ukrainę trafiło przynajmniej 200 tysięcy sztuk nieprzebadanego bydła z Polski- dowiedziała się TVP Info. Sprawę wyjaśnia Centralne Biuro Antykorupcyjne. Z ustaleń TVP Info wynika, że transporty za granicę umożliwiał skorumpowany weterynarz z Pruszkowa.
Jak czytamy na internetowej stronie TVP info CBA wykryło sprawę trzy tygodnie temu. Na jednej z podwarszawskich stacji benzynowych agenci zatrzymali transport 200 sztuk bydła. Miało ono trafić do holenderskiej firmy Van Kooten. Żadne ze zwierząt nie zostało skontrolowane przed eksportem, choć wymagają tego przepisy unijne. 90 cieląt w ogóle nie kwalifikowało się do wywiezienia z kraju. Niektóre zwierzęta były wycieńczone, a 40 nie miało wymaganych świadectw zdrowia. Eksport zablokowano.
Według źródła z warszawskiej prokuratury lekarz weterynarii- Tomasz K. przynajmniej od roku fałszował dokumentację. W zamian za łapówki nie badał i nawet nie oglądał bydła.
Rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej potwierdził, że przeciwko męźczyźnie prowadzone jest śledztwo.
Jak dowiedziała się TVP Info lekarz przyznał się do winy.
Bydło eksportowała firma z Grodziska Mazowieckiego. TVP Info podkreśla, że unijne procedury eksportu bydła są bardzo restrykcyjne. Każde zwierzę musi przejść badania na gruźlicę i białaczkę. Testy na tę pierwszą chorobę trwają 4 dni. Każde zwierzę ma swój paszport i jest zakolczykowane. Lekarz weterynarii musi wiedzieć z jakiego gospodarstwa pochodzi każde zwierzę i przez jakie gospodarstwa przeszło w drodze do transportu. Z informacji TVP Info wynika, że planowane są kolejne zatrzymania w tej sprawie.