Prywatyzacja tzw. resztówek sektora rolno-spożywczego nie jest jeszcze przesądzono. Jeżeli rolnicy nie będą w stanie zebrać wystarczających funduszy na kupno na przykład rynków hurtowych sprzedaż państwowego majątku będzie wstrzymana.
Prywatyzacja ma się rozpocząć między innymi od rynku hurtowego w Broniszach. Zgodnie z rządowymi planami pierwszeństwo przy nabyciu akcji mieliby rolnicy oraz handlujący na rynku pośrednicy. Na liście ministerstwa skarbu państwa do sprzedaży są też przeznaczone stacje unasienniania i hodowli zwierząt oraz Krajowa Spółka Cukrowa Ale okazuje się, że nic nie jest jeszcze przesądzone.
Artur Ławniczak – wiceminister rolnictwa: jeśli nie byłoby zapotrzebowania, nie byłoby kapitału zgromadzonego przez rolników na zakup tych akcji to nie będą podejmowane ruchy prywatyzacji.
Mówiąc krótko jeżeli rolnicy nie zbiorą wystarczających funduszy prywatyzacja będzie wstrzymana i wszystko zostanie po staremu. Aby do tego nie dopuścić już myśli się o kolejnych ułatwieniach. Pierwsza propozycja ministerstwa skarbu państwa zakładała, że należności za akcje będą mogły być rozłożone na 5 lat. Już teraz wiadomo, że będzie to dłużej.
Leszek Korzeniowski – poseł PO: te grupy nie dysponują tak dużym kapitałem i tutaj na pewno na stąpią wyjątki, czy to będzie 8, 10. Podejrzewam, że do 10 lat.
Prywatyzacyjne pomysły rządu nie wzbudzają emocji. Przypomina się, że i tak większość przetwórstwa trafiła już w ręce prywatne z pominięciem rolników.
Wojciech Mojzesowicz – poseł niezależny: prywatyzacje i udział rolników został zatracony w 93-97. W tamtym czasie zakłady państwowe przekształcały się w prywatne i wtedy zaniedbano udział rolników.
Do końca 2010 roku rząd chce uzyskać z prywatyzacji 37 miliardów złotych. Część tych dochodów ma zapewnić sprzedaż 34 firm sektora rolno- spożywczego, których większościowym właścicielem jest państwo.