Polska wódką stoi. Jesteśmy największym producentem tego trunku w UE. Jednocześnie wciąż walczymy z ogromną szarą strefą. A jest o co! Według szacunków nielegalna sprzedaż może być warta 1 mld złotych rocznie!
- Szara strefa w Polsce według szacunków wynosi ok. 10 proc. - twierdzi Jacek Kapica, Wiceminister Finansów, szef Służby Celnej. Unijna średnia jest podobna. Czyli wcale nie jest tak źle. Na Węgrzech odsetek nielegalnego alkoholu w sprzedaży może wynosić nawet 30 proc. W krajach byłego ZSRR dochodzi do 50 proc.
W sumie, według danych Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego (ZP PPS), wartość produkcji całego przemysłu spirytusowego wynosi w Polsce ok. 13 mld zł. - Polska jest największym producentem wódki w UE. Pod względem wolumenu spożycia jesteśmy czwartym rynkiem. Po Rosji, Ukrainie i USA - mówi Leszek Wiwała, prezes ZP PPS. W sumie w 2009 roku wyprodukowaliśmy 312 mln litrów mocnych trunków!
Według szacunków związku do budżetu państwa trafiło w 2009 roku ok. 10 mld zł z tytułu podatków i zezwoleń. Ponad 6 mld zł z tego to akcyza, blisko 3 mld zł to VAT.
Budżet państwa nie może sobie pozwolić na to by tracić te pieniądze. Dlatego wzmacnia kontrole i ukróca nielegalny handel.
Wiceminister Kapica przypomina, że jeszcze kilka lat temu szara strefa była dwa razy większa niż teraz. Wśród działań, które zostały podjęte wymienia m.in. wyrównanie podatków w ramach wspólnego rynku UE, ograniczenie skażalników, no i wzmożone kontrole.
- Służba Celna w najbliższym czasie planuje wzmożenie czynności kontrolnych w zakresie obrotu napojami alkoholowymi, w szczególności w handlu detalicznym i gastronomii- zapewnia min. Jacek Kapica.
Już teraz kontroli jest więcej. Na celowniku służby są m.in. targowiska i bazary. W 2008 roku wykryto 22 nielegalne rozlewnie. W ubiegłym roku już 30. W sumie nieprawidłowości, czyli m.in. nielegalną sprzedaż wykrywano 4000. razy! To o 1/3 więcej niż przed rokiem.
-Mamy większą skuteczność w ujawnianiu nielegalnego alkoholu - podkreśla wiceminister Kapica.
Tak się dziś szmugluje
Co ciekawe dziś głównym źródłem nielegalnego alkoholu wcale nie jest przemyt zza wschodniej granicy. Alkohol nie jest do tego najlepszym produktem bo jest… ciężki.
Wiceminister Kapica twierdzi, że dziś mocnych trunków nie szmugluje się już w tirach czy cysternach. Przy wschodniej granicy kwitnie co najwyżej drobny przygraniczny przemyt.
W Polsce największe rozmiary osiągnął proceder odkażania alkoholu przeznaczonego do celów przemysłowych.
- Do pewnego momentu jest to towar najzupełniej legalny – podkreślił wiceminister Jacek Kapica. Sprowadzony np. do produkcji kosmetyków czy podpałki do grilla. Taki „płyn” staje się nielegalny dopiero wtedy gdy przez łańcuszek firm zamienia się podrobioną wódkę, która sprzedawana jest jako zdatna do picia. Walka z odkażaniem alkoholu jest tak trudna.
Kliknij aby powiększyć Nasilenie kontroli zmieniło także metody działania nielegalnych producentów i handlarzy. Szara strefa jest coraz bardziej rozdrobniona.
- Ci, którzy podejmują się takiej działalności, prowadzą ją na mniejszą skalę - wyjaśnił wiceminister. W ten sposób mogą liczyć na niższy wymiar kary.
Po wejściu do unii wyeliminowany został proceder sprowadzania alkoholu z innych krajów. Wyrównano podatki w ramach importu wewnętrznego, więc stał on się nie opłacalny. - Pod względem wysokości akcyzy mamy stawki na średnim poziomie - mówi Leszek Wiwała.
Akcyza w Polsce wynosi 4960 zł za hektolitr. Wśród sąsiadów wyższe stawki mają m.in. Litwa (5257 zł) i Niemcy (5355 zł). Jak zauważa Wiwała wyższe obciążenia, mają także państwa „odcięte” od reszty kontynentu - Wielka Brytania i kraje skandynawskie.
Nieco niższa akcyza jest w Czechach i na Słowacji. Dużo mniejsze obciążenia są za to na wschodzie. Na Białorusi i na Ukrainie jest ona 3-4 razy niższa niż w Polsce i wynosi odpowiednio 1602 zł i 1428 zł za hektolitr.
W sumie, według wiceministra Kapicy, na walkę z całą szarą strefa, nie tylko z nielegalnym alkoholem, służba celna wydała 1,5 mld złotych!