Ruszył powszechny spis rolny, choć słowo „ruszył” jest w tym wypadku lekkim nadużyciem. Pierwsze dni nie były łatwe. Kto chciał się spisać sam przez Internet miał z tym poważny kłopot. Kłopoty mogą mieć też rachmistrzowie, bo część rolników obawia się podawania wszystkich danych. Oto przykład z Opolszczyzny.
Po spotkaniu w Opolskiej Izbie Rolniczej z pracownikami Głównego Urzędu Statystycznego widać, że rolnicy mają jeszcze sporo wątpliwości i potrzebują informacji.
Marek Froelich sołtys wsi Grudynia Mała "Rolnicy starają się mówić prawdę, chociaż mają świadomość, że dane GUS-owskie czasem mozno odbiegają od realiów".
Urzędnikom udało się przekonać gospodarzy, że warto się spisać. Ewa Kaleta wieś Złotniki "Robi się ten spis po to, by było rozeznanie jak w całej Unii Europejskiej rolnictwo prosperuje".
Rolnicy najbardziej obawiają się, czy podane w czasie spisu dane nie zostaną wykorzystane przeciwko nim.
Ewa Szkic Czech dyr. Urzędu Statystycznego w Opolu "Ani GUS ani pracownicy urzedów- nikt nie może usdostępnić jednostkowych danych gospodarstwa, czy rolnika".
W akcję nakłaniania rolników do rzetelnego podawania informacji o gospodarstwie włączyły się także organizacje rolnicze.
Herbert Czaja prezes Izby Rolniczej w Opolu "Uspokajamy, jako Izba, by podchodzić rozsądnie do tego spisu, podawać prawdziwe dane. Zobaczymy, czy poszliśmy do przodu, czy jesteśmy w tyle".
Rolnicy mają możliwość spisania się przez internet samodzielnie, ale jak się okazało, to niemały problem.
Bernard Marks – rolnik z Ligoty Krapkowickiej "Po kilkukrotnym wprowadzeniu kodu, wciąż nie mogłem wejść. Po kilku dniach ma ktoś zgłosić się z urzędu".
Wszystko wskazuje na to, że na Opolszczyźnie większość rolników będzie czekać na ponad 250 przeszkolonych rachmistrzów.
9528501
1