Ptak_Waw_CTR_2024
Biometan_II_Forum_2024

Niektórzy nie dotrwają do Unii

23 października 2002

Około 1700 zakładów branży mięsnej, mlecznej i rybnej nie dotrwa do Unii, a te, które wystąpiły o okres przejściowy, muszą liczyć się z ostrą weryfikacją. Nieskorzy do zmian przedsiębiorcy, którzy będą korzystać z czasowej ulgi, mogą być do nich przymuszani decyzjami administracyjnymi.

Krajowe zakłady spożywcze czekają trudne lata. Te, które chcą przetrwać na rynku Unii, muszą dokonać wielu inwestycji, spełnić wysokie wymagania weterynaryjne, sanitarne i środowiskowe. Na to z kolei potrzebne są duże środki, których brak.

Większość krajowych przedsiębiorców zna wymagania. Część firm już się z nimi zmierzyła na unijnym rynku. Dotyczy to około 90 zakładów branży mięsnej, 30 mlecznej i 40 rybnej. Spora część, około 2 tys., będzie chciała się dostosować do dnia akcesji lub w okresie przejściowym – mówi Piotr Kołodziej, główny lekarz weterynarii. Branża mięsna będzie miała na to czas do 2007 r., mleczna i rybna do 2006 r.

Dobre chęci to nie wszystko, podstawowym elementem są pieniądze. Państwo będzie starało się pomóc przedsiębiorcom. Najpewniejszą dewizą jest "liczyć na siebie" – podkreśla Piotr Kołodziej. 

Przestrzegam wszystkich przedsiębiorców, a jest ich niemało, przed chowaniem głowy w piasek. Nie ma co liczyć, że uda się manewr myślenia "wystąpiłem o okres przejściowy, przechowam się na rynku do 2007 r., skasuję pieniądze i polecę na Hawaje". Okresy przejściowe będą skrupulatnie rozliczne. Dlatego rozdmuchana lista zakładów z prośbą o dodatkowy czas przygotowana przez powiatowych lekarzy weterynarii będzie ostro zweryfikowana – przestrzega Piotr Kołodziej.

Przedsiębiorcy będą mieli dodatkowe szanse na uzyskanie okresów przejściowych, ponieważ umożliwią im to nowe przepisy w ustawie weterynaryjnej. Jednak ostateczne decyzje i tak muszą być poparte możliwościami finansowymi. Ostateczna lista zakładów, które otrzymają czas na dostosowanie, musi trafić na unijne biurka pół roku przed członkostwem.

W dość nieszczególnej sytuacji znajdą się małe i średnie zakłady mięsne z tzw. grupy C, które nie wystąpiły o okres przejściowy i nie mają zamiaru się modernizować lub nie posiadają środków. Ich lwia część dotrwa zaledwie do dnia członkostwa w Unii. Według szacunków, jest to około 1700 zakładów.

Niewielka część zagrożonych firm może się uratować korzystając z zapisów w ustawie i organizując odpowiednie środki. Szanse mają także małe masarnie, które oferują kilka wyrobów, po spełnieniu warunków weterynaryjnych w polskich przepisach nadal będą mogły świadczyć usługi na rynkach lokalnych – zauważa Piotr Kołodziej.

Duży problem mają też zakłady utylizujące odpady pozwierzęce. Większość z nich idzie na maksymalny zysk do dnia członkostwa i jakoś sobie radzi. Spośród 60 zakładów szansę na przetrwanie ma najwyżej kilkanaście – zaznacza Piotr Kołodziej.

Problem polega na tym, że branża ta nie ma możliwości korzystania z żadnego okresu przejściowego, a inwestycje, które trzeba poczynić, są wyjątkowo duże.

Unia traktuje utylizację jako przemysł strategiczny Chodzi nie tylko 0 ochronę środowiska, ale także bioterroryzm. To przykład tzw. efektu domina. Mechanizm działa prosto. Jeżeli zakłady mięsne lub rzeźnie nie będą w stanie na bieżąco oddawać odpadów (bo nie będzie gdzie), to po kilku dniach po prostu staną – mówi Piotr Kołodziej.


POWIĄZANE

Początek września przyniósł wyraźną korektę cen paliw w polskich rafineriach. Ku...

Cynkomet wprowadza na rynek nową rolniczą przyczepę RM-240, specjalnie zaprojekt...

Już po raz siedemnasty Polska Izba Mleka zorganizowała Ranking Spółdzielni Mlecz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę