To trudny czas dla brytyjskich rolników. Pryszczyca jeszcze nie zażegnana, a już pojawił się kolejny problem - choroba niebieskiego języka. To pierwszy przypadek na Wyspach i od razu w stan gotowości postawiono służby weterynaryjne.
Choroba niebieskiego języka to wirus atakujący przeżuwacze. Wprawdzie nie jest groźna dla ludzi, ale farmerom przysparza wiele problemów. Ostatnio do czynienia mieli z nią rolnicy w Holandii, Belgii i Niemczech. Niektórzy eksperci uważają, że może stać się kolejnym zagrożeniem dla europejskiego rolnictwa i przybrać rozmiary epidemii. Tego boją się także Brytyjczycy, mocno doświadczeni przez inne, zakaźne choroby zwierzęce. Weterynarze badają teraz bydło z okolicznych gospodarstw, by wykluczyć rozniesienie się wirusa. Wprowadzono także 20-sto kilometrową strefę ochronną.