W Polsce nadal nie ma wirusa niebieskiego języka. Taką informacje podały wczoraj służby weterynaryjne, po tym, jak ostateczne wyniki badań wykluczyły chorobę. To dobra informacja nie tylko dla hodowców ale i eksporterów czerwonego mięsa.
O podejrzeniu wystąpienia pierwszego w Polsce przypadku choroby, polskie służby weterynaryjne informowały pod koniec października. Teraz wiemy, że to było tylko podejrzenie. Trwają poszukiwania przyczyny alarmu.
Pewne jest, że to nic groźnego. Dlatego odizolowane wcześniej stado wróci do hodowcy. Z takiego obrotu spraw zadowoleni są też eksporterzy, dla których wykrycie pierwszego w Polsce ogniska, oznaczałoby poważne ograniczenia w eksporcie wołowiny.
Choroba niebieskiego języka w Europie występowała do tej pory sporadycznie. Wirusa wykryto już w Hiszpanii, Włoszech, Francji, Niemczech, Belgii i Holandii. Ostatnie doniesienia wskazują niestety, że tego typu wirus coraz szybciej zbliża się do Polski.