Służby sanitarne we wszystkich krajach Unii Europejskiej wycofują z obrotu produkty spożywcze, które zawierają paprykę chili, kurkumę i olej palmowy. Zostały skażone rakotwórczymi barwnikami.
Głównym eksporterem papryki chili są Indie, Tajlandia, Indonezja, Chiny i Meksyk. Żeby jej kolor był bardziej intensywny i zachęcający do kupienia, niektórzy plantatorzy sztucznie ją zabarwiają. Służą im do tego syntetyczne barwniki azowe o wspólnej nazwie sudan, które mają zdolność wnikania w głąb tkanek roślinnych i zabarwiają paprykę na intensywnie czerwony kolor. Wszystkie cztery barwniki (sudan I, II, III i scarlet red) zostały zaklasyfikowane przez Międzynarodową Agencję Badania Raka (IARC) jako związki rakotwórcze. Ich stosowanie w przemyśle spożywczym jest niedozwolone.
Pierwsze doniesienia, że rakotwórczy sudan przedostał się do żywności, pochodzą sprzed dwóch lat, kiedy Francuzi wykryli go w mielonej papryce chili przywiezionej z Indii. Partia skażonej papryki trafiła również do Niemiec, Włoch, Irlandii i innych krajów Unii Europejskiej. Została natychmiast wycofana ze sprzedaży. Takich incydentów było coraz więcej i zdarzały się również w Polsce - w ubiegłym roku Instytut Barwników i Produktów Organicznych w Zgierzu wykrył w mielonej papryce mieszaninę sudanu I i scarlett red.
28 maja tego roku Komisja Europejska wydała decyzję o zakazie sprzedaży wszystkich produktów spożywczych zawierających paprykę chili, proszek curry, kurkumę i olej palmowy jako potencjalnie skażonych rakotwórczymi barwnikami.
Przyprawy są sprzedawane pojedynczo albo w mieszankach, są składnikami ostrych sosów i marynat. Od miesiąca służby sanitarne we wszystkich krajach Unii docierają do hipermarketów, hurtowni spożywczych, sklepów i restauracji z nakazem zwrotu tych towarów do producentów. W Polsce akcja zaczęła się w tym samym momencie. - Incydentów zanieczyszczenia żywności sudanem było w Europie tak wiele, że nie można tego zlekceważyć. Lepiej zadziałać zapobiegawczo, zanim skażone partie towaru trafią do konsumentów - mówi Maria Suchowiak, dyrektor departamentu higieny żywności, żywienia i przedmiotów użytku w Głównym Inspektoracie Sanitarnym.
Prawo do sprzedawania tych produktów mają jedynie ci producenci, którzy na własny koszt wykonają specjalistyczne badania w akredytowanym laboratorium i badania wykażą, że rakotwórczych barwników tam nie ma.
Do listy rakotwórczych barwników może dołączyć para-red. W ubiegłym tygodniu holenderska firma Unilever przebadała w swoich laboratoriach przyprawy używane do produkcji dodatków. Okazało się, że dwie partie sosów (śmietanowo-pomidorowy i salsa-mexicana) są skażone barwnikiem para-red. Firma natychmiast wysłała informację o skażonych sosach do międzynarodowego systemu szybkiego ostrzegania o niebezpiecznych produktach żywnościowych (tzw. RASFF - Rapid System for Food and Feed of the European Union). Za jego pośrednictwem trafił do organów sanitarnych wszystkich krajów Wspólnoty, które dwa dni temu zaczęły akcję wycofywania produktu ze sklepów. - Barwnik przedostał się razem z partią papryki chili z Uzbekistanu, którą dostarczyła nam hiszpańska firma. Po drodze przechodziła przez wielu pośredników. Dlatego nie jesteśmy w stanie stwierdzić, gdzie doszło do skażenia - informuje Wojciech Tomczak, rzecznik Unilever Polska SA.
Partie sosów Knorr wycofywane ze sprzedaży są oznaczone kodami L 5083 i L 5047. W samej Łodzi do wczoraj udało się zabezpieczyć 1700 słoików. Obie partie zostaną zniszczone.
6777462
1