Rosyjski minister rozwoju gospodarczego Aleksiej Ulukajew powiedział we wtorek w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung", że Rosja nie zamierza ograniczać kontaktów handlowych z Europą na rzecz handlu z Chinami. Przyznał, że Rosja odczuwa skutki sankcji.
"Nigdy nie popierałem pomysłu, by porzucić Europę na rzecz Chin" - powiedział Ulukajew.
Jak wyjaśnił, Rosja chce jedynie "przezwyciężyć brak równowagi". Obroty handlowe Rosji z Europą wynoszą 430 mld dolarów, a z Chinami 90 mld dolarów - powiedział rosyjski minister. "Rozszerzymy nasz handel z Chinami, ale nie będziemy ograniczać wymiany z Europą" - zapewnił.
"Niemcy są naszym największym partnerem gospodarczym; doceniamy działalność niemieckich firm w Rosji, na przykład w branży motoryzacyjnej i w sektorze energetycznym" - powiedział Ulukajew.
Szef resortu gospodarki przyznał, że sytuacja polityczna ma niekorzystny wpływ na kontakty gospodarcze z Europą. "Odczuwamy skutki sankcji" - powiedział w rozmowie z "FAZ". Wśród negatywnych zjawisk trapiących rosyjską gospodarkę wymienił ograniczony dostęp do rynku kapitałowego, odpływ kapitału, niekorzystny kurs wymiany i inflację. "Próbujemy tłumaczyć naszym partnerom, że sankcje mają negatywny wpływ na wszystkich. Także w Niemczech część gospodarki ucierpiała" - powiedział.
Pytany o projekt ustawy przewidującej możliwość konfiskaty majątku zagranicznych firm w Rosji, Ulukajew podkreślił, że sam publicznie ocenił ten pomysł jako "kontrproduktywny" i zniechęcający zagranicznych inwestorów. Zaznaczył, że prace w parlamencie nad tym projektem zostały po pierwszym czytaniu wstrzymane. "Mam nadzieję, że ten projekt nie ma przyszłości" - ocenił.
Ulukajew powiedział, że prezydent Władimir Putin jest w sprawach ekonomicznych "realistą". Putin "bardzo dobrze rozumie obecną sytuację. Słucha rad ekonomistów, także moich" - podkreślił.
Ulukajew wygłosi wieczorem w Stuttgarcie wykład o perspektywach relacji gospodarczych niemiecko-rosyjskich.
7494137
1