Opublikowany przez WWF raport wskazuje, że nawet te żółwie, papugi czy węże, które nabywamy w oficjalnie działających placówkach handlowych, mogą pochodzić z przemytu. W całym kraju jedynie co piąty ankietowany sprzedawca ma wiedzę i informacje o kontroli handlu przez Konwencję Waszyngtońską.
Na łódzkiej giełdzie, która jest podstawowym miejscem zaopatrywania się sklepów zoologicznych w towar, 50 proc. oferowanych okazów pochodzi z niewiadomych źródeł. Jak wynika z raportu, poza kontrolą weterynaryjną i bez dokumentów pochodzenia odbywa się dzisiaj w naszym kraju obrót wężami (ponad 60 proc. okazów, w tym gatunki jadowite) i wieloma jaszczurkami (co trzecie zwierzę).
Rzadkie gatunki boa znajdują się w sprzedaży bez żadnej dokumentacji i pochodzą z przemytu z Czech. Większośą żółwi stepowych i egipskich pochodzi dzisiaj z przemytu - utrzymują autorzy raportu. - Podobnie jest z małpami czy krokodylami. Na sprowadzenie tych zwierząt do Polski praktycznie nie można uzyskać zezwolenia - te zwierzęta uważane są za bardzo niebezpieczne.
Dlatego widząc taki okaz w sprzedaży, możemy być niemal pewni, że pochodzi z rąk przemytników.