Szef Inspekcji Weterynaryjnej Janusz Związek potwierdził we wtorek PAP, że nie będzie ponownego badania polskiej koniny, w której Czesi wykryli zakazany w UE lek fenylobutazon. W piątek Czeska Inspekcja Weterynaryjna poinformowała, że cała 320-kilogramowa partia została sprzedana.
Czeska inspekcja weterynaryjna poinformowała kilka dni temu, że odkryła w sklepie mięsnym w Morawskiej Ostrawie pochodzącą z Polski koninę z zawartością zakazanego fenylobutazonu. Próbkę mięsa badano w laboratorium SVS w Jihlavie, które potwierdziło, że w mięsie znajdowało się 10,5 mikrogramów leku na kilogram. Kwestionowana konina pochodziła z ubojni z Wodzisławia Śląskiego, partia mięsa ważyła ponad 300 kg.
Szef polskiej weterynarii po otrzymaniu takiej informacji od Czechów powiedział, że nie wierzy, by badanie wykonane w tamtejszym laboratorium było wiarygodne i zażądał ponownego jej zbadania. W ubiegłym tygodniu wysłał w tej sprawie pismo do czeskiej inspekcji weterynaryjnej. Jednak główny lekarz weterynarii Czech odpowiedział, że nie ma takiej możliwości, gdyż - jak powiedział Związek - "konina została zjedzona".
Jak wyjaśnił, zgodnie z unijnym prawem, strona, która ma wątpliwości co do wyniku badania, może przeprowadzić je ponownie. Dlatego pobierane są dwie próbki, jedna - kierowana jest do analizy, drugą przechowuje się na wszelki wypadek lub też zabezpiecza się kwestionowany towar. W tym przypadku próbki nie pobrano, a koniny już nie ma.
Związek poinformował, że badanie koniny odbyło się w ramach akcji, jaką zarządziła KE w związku z tzw. aferą końską. Każdy z krajów musiał wykonać odpowiednią ilość badań mięsa końskiego na obecność niebezpiecznego dla zdrowia ludzi leku - fenylobutazonu (to lek przeciwzapalny stosowany w problemach ortopedycznych u koni wyścigowych). Jednak takie próbki powinny być pobierane z mięsa znajdującego się w rzeźni, a nie w handlu detalicznym.
W Polsce zbadano 19 próbek na obecność fenylobutazonu w koninie, wszystkie były ujemne.
Zawiadomienie o polskiej koninie znalazło się w unijnym systemie szybkiego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach (RASFF). Związek podkreślił, że w efekcie zaistniałej sytuacji, poinformuje o sprawie odpowiedni unijny organ. Dodał, że skierował list do swojego czeskiego odpowiednika wskazując na nieprawidłowości badania. Odpowiedzi na pismo na razie nie ma.
8873955
1