Walka z terroryzmem może znacznie utrudnić życie przemysłowi nawozowemu oraz rolnikom. Komisja Europejska zamierza bowiem ograniczyć stosowanie niektórych nawozów azotowych, z których można skonstruować bomby.
Bomby skonstruowane na bazie nawozów rolniczych są bardzo skuteczne.
O tym, że bomby skonstruowane na bazie nawozów rolniczych są bardzo niebezpieczne najlepiej wiedzą Amerykanie. Budynek rządu federalnego w Oklahom City został w 1995 roku wysadzony w powietrze za pomocą bomby zawierającej saletry amonową. Od tamtej pory w USA obowiązuje zakaz stosowania tego nawozu. Europa dopiero się do niego przymierza. Propozycje są dwie. Po pierwsze ograniczyć zawartość azotu w nawozach tak, aby przestały być niebezpieczne. Po drugie wprowadzić ścisłą kontrole ich używania zgodnie z zasadą od „fabryki do pola”. Obie propozycje są dla nas trudne do realizacji.
Polska jest drugim po Francji producentem saletry amonowej w Europie. Wytwarzamy jej 1,5 miliona ton rocznie. Gdyby Bruksela zakazała jej produkcji i kazała przestawić się zakładom azotowym np. na saletrzaka firmy musiałyby ponieść spore inwestycje.
- W przypadku naszych zakładów produkcyjnych mamy możliwość wyprodukowania produktów zastępczych dla saletry amonowej. Są natomiast takie zakłady, które nie mają takiej możłiwosci. – powiedział Jacek Pietrzykowski – z Zakładów Azotowych Kędzierzyn.
Dlatego, gdyby takie rozwiązanie zostało przyjęte rząd będzie domagał się od Brukseli przynajmniej 10 letniego okresu przejściowego potrzebnego na przeprowadzenie odpowiednich inwestycji. Jeszcze trudniej będzie wprowadzić w życie pomysł szczegółowej kontroli handlu i używania saletry amonowej. Rolnik nie mógł by już sam kupować nawozów i rozsiewać je na polach. Zamiast niego musiałaby to robić np. wyspecjalizowana firma.
Rząd nie wie jakie stanowisko poprzez w unijnych negocjacjach. Jedno jest pewne albo rolnicy, albo przemysł czekają spore problemy.