Potężna nawałnica połączona z gwałtownymi opadami deszczu i śniegu atakowała wczoraj Kalifornię w pasie wybrzeża sięgającym od San Francisco na północy do Los Angeles na południu, gdzie co najmniej 2 osoby poniosły śmierć.
Nawałnica, która szaleje już od ub. czwartku nie ustąpi - według przewidywań meteorologów - do najbliższej środy.
W wielu górskich rejonach spadło do 61 cm deszczu, a na równinach do ponad 30 cm.
Żywioł spowodował liczne obsunięcia mas ziemi i uszkodzenia linii energetycznych. Na drogach zapanował chaos.
Kilkaset ludzi z najbardziej zagrożonych rejonów musiano ewakuować. W rejonie Los Angeles ok. 12 tys ludzi zostało pozbawionych prądu bowiem linie energetyczne zostały uszkodzone przez upadające drzewa.
Zdaniem Dana Keetona z Krajowej Służby Meteorologicznej, tak silna nawałnica zdarza się co 5-10 lat.