Mleczarnie z niecierpliwością oczekują na uruchomienie kolejnego unijnego programu pomocowego. Następca SAPARD-u - bo o nim mowa – może być dostępny już na jesieni. Z wyborem celu inwestycji nie powinno być większych problemów.
Polskie mleczarnie przed integracją z Unią Europejską zostały zmuszone do ogromnego wysiłku inwestycyjnego. Wszystko po to, aby sprostać wyśrubowanym unijnym wymaganiom sanitarno –weterynaryjnym. Teraz impet inwestycyjny nieco osłabł. Choćby dlatego, że program SAPARD już się skończył, a jego następcy jeszcze nie widać.
A o tym, że dalsze inwestycje są potrzebne mówią wszyscy. Po spełnieniu minimalnych unijnych wymogów bezpieczeństwa żywności, przyszedł czas na dalszy rozwój, w tym na konsolidacje produkcji, czyli mówiąc wprost wykupowanie mniejszych mleczarni. Sprzyja temu wyjątkowo dobra koniunktura na światowym rynku. Sery, masło, czy mleko w proszku sprzedają się na pniu. Ale to nie powinno uśpić czujności naszych przedsiębiorców.
Resort rolnictwa zapowiada, że zrobi wszystko, aby kolejne unijne środki na inwestycje w przemysł przetwórczy były dostępne już na jesieni.
J. K. Ardanowski wiceminister rolnictwa: - Przyjmowanie wniosków można rozpocząć, to nie jest jakiś wielki problem, ale przecież chodzi o to, żeby od przyjęcia wniosku do obsługi tego wniosku nie mijały miesiące czy lata.
Wszystko zależy od tego, jak szybko akredytację i status unijnej agencji płatniczej otrzyma Agencja Restrukturyzacji.