Koszą zboża, zbierają warzywa, zrywają jabłka, doją krowy - imigranci robią wszystko to, czego nie chcą robić amerykańscy farmerzy. Mimo recesji większość gospodarstw nie rezygnuje z pracowników sezonowych. Dlatego rolnicy domagają się zmian w prawie o zatrudnianiu pracowników zza granicy. Zwrócili się do Kongresu o przyjęcie ustawy liberalizującej nieco rynek pracy w obszarze rolnictwa.
Przyjęcie ustawy umożliwiałoby imigrantom, którzy w ostatnich dwóch latach przepracowali w gospodarstwach przynajmniej 5 miesięcy, otrzymanie statusu legalnego pracownika.
Amerykańscy farmerzy chcą także uproszczenia prawa wizowego dla osób zatrudnianych sezonowo. Ostrzegają, że jeśli politycy nie złagodzą obecnych przepisów, rodzima produkcja znacznie spadnie.
Już teraz ogrodnicy alarmują, że konkurencja zajmuje ich miejsce na rynku, bo im brakuje rąk do pracy. Amerykańscy rolnicy zatrudniają głównie meksykańskich imigrantów, rodacy nie chcą pracować za niskie stawki i nie interesuje ich ciężka, fizyczna praca.
Ale niektórzy eksperci winą za taki stan obarczają właśnie właścicieli gospodarstw rolnych którzy przez lata ustalali głodowe stawki za prace na roli i nie byli zmuszani do podnoszenia pensji.