Chociaż premie przyznane członkom prezydium Sejmu wywołały falę krytyki, także w PO, okazuje się, że 25 tysięcy złotych nagrody otrzymał sam premier. W 2011 roku świętował 30-lecie pracy zawodowej, chociaż oficjalna historia działalności zawodowej szefa rządu pozostaje niedostępna.
Kwestia nagrody premiera została starannie ukryta, wyszła na jaw tylko dzięki porównaniu wynagrodzenia, jakie pobrał premier, w roku 2011 i 2010. Różnica ok. 25 tysięcy złotych skłoniła posłów klubu PiS do wystosowania oficjalnego zapytania. Po dwóch miesiącach zwłoki Paweł Graś przyznał, że ta kwota to nie premia a tylko nagroda. Przy okazji próbował dać do zrozumienia, że pieniądze zostały przyznane wbrew woli Donalda Tuska.
„Winna” miała być ustawa o wynagrodzeniu osób zajmujących stanowiska państwowe, przyjęta jeszcze w latach 80-tych. „Gazeta Polska Codziennie” zapytała Kancelarię Premiera o to, kto formalnie podjął decyzję o wypłacie nagrody. Gazeta nie doczekała się jednak odpowiedzi.
Nie sposób także sprawdzić samego przebiegu pracy zawodowej premiera. Kancelaria ani Sejm nie dysponują oficjalnym CV polityka.