Nad morzem brakuje wody. Unia Europejska chce pomóc, ale samorządowcy się pokłócili i pieniądze prawdopodobnie przepadną.
Dziwnów, Międzyzdroje i Wolin mają kłopot z wodą pitną. Brakuje jej niemal codziennie. Najgorzej jest podczas wakacji, gdy przyjeżdżają turyści. "To groźba katastrofy ekologicznej. Za kilka lat na wyspie zabraknie wody pitnej" - alarmuje Ewa Halicka, szefowa Związku Gmin Wyspy Wolin.
Ratunkiem jest budowa nowego ujęcia wody na środku wyspy. Dziwnów, Międzyzdroje i Wolin założyły związek, by razem starać się o pieniądze z Unii. Inwestycja, którą zaplanowały gminy ma kosztować 83 miliony złotych. Większość pieniędzy daje Unia Europejska. Warunkiem jest przygotowanie projektu ze wszystkimi szczegółami. I o te szczegóły pokłócili się lokalni politycy. Pieniądze mogą przepaść, bo stara się o nie kilkanaście innych gmin w Polsce - pisze "Głos Szczeciński".
Punktem zapalnym jest spółka, która odpowiadałaby za przebieg inwestycji i rozdział pieniędzy. Związek Gmin Wyspy Wolin proponuje, by taki zakład stworzyć z istniejących w trzech gminach zakładów gospodarki komunalnej. "To najlepsze rozwiązanie, gdyż Unia daje pieniądze na programy, w których wiadomo kto i za co odpowiada" - tłumaczy dziennikowi Ewa Halicka. "Stanowisko burmistrza Dziwnowa to zaprzepaszczenie wspólnego dorobku".
Burmistrz Dziwnowa Zbigniew Zwolan krytykuje ten pomysł. Obawia się, że jedna spółka spowoduje zamieszanie w gminach, zwolnienia pracowników i wzrost opłat za wodę. Dlatego proponuje powołanie nie jednej, a trzech spółek. "Jak będziemy osobno występować po pieniądze, nic z tego nie będzie" - twierdzi Ewa Halicka.
Podobnie uważa Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Szczecinie, który pośredniczy w pozyskiwaniu pieniędzy z Unii. "Unia preferuje duże podmioty, które starają się o pieniądze. Małe mają niewielkie szanse" - wyjaśnia Krystyna Kołodziejczak, dyrektor biura w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie - informuje "Głos Szczeciński".