Jak podał DziennikZachodni.pl, dwóch pszczelarzy z Sądecczyzny - Tadeusz Kasztelan i Janusz Kasztelewicz z pomocą naukowców przeprowadziło prywatne śledztwo i wskazało podejrzanych masowego wymierania pszczół. Winowajcę wytropili w środkach ochrony roślin dodawanych do nasion, między innymi buraków cukrowych i pastewnych, kukurydzy i rzepaku.
Początkowo - jak mówi Tadeusz Kasztelan z Tylicza - nawet nie umieli wymówić nazwy grupy substancji chemicznych, które przynoszą pszczołom zgubę - neonicotynoidy. Dziś są ekspertami.
Rolnicy używają tych substancji, nie mając pojęcia o skutkach. Chemiczna broń użyta nieświadomie przeciwko pszczołom działa latami w glebie, wodzie, a nawet w cukrze, którym pszczelarze dokarmiają zimą mieszkańców uli.
- Na ten problem zwróciłem uwagę w grudniu 2008 roku, gdy zauważyłem stan swojej pasieki - opowiada Kasztelan. - To była tragedia. Najpierw zaczęliśmy z Januszem Kasztelewiczem szukać w internecie wyników badań poświęconych wymieraniu pszczół, tłumaczyć je na język polski, analizować, wyciągać wnioski. Po konsultacjach z naukowcami wytypowaliśmy substancje, które przynoszą szkody i pospieszyliśmy z tą wiedzą do Ministerstwa Rolnictwa.
W lutym 2009 r. odbyło się spotkanie przedstawicieli organizacji pszczelarskich z ministrem rolnictwa Markiem Sawic-kim. Powołano zespół złożony ze znawców problemu - właścicieli pasiek, naukowców i przedstawicieli resortu.
Dwa lata pracy zespołu - efekt mizerny. Podejrzane substancje zdążyły wycofać z użycia Włochy. Polska nadal zwleka. Urzędnicy nie dowierzają pszczelarzom i naukowcom. Skutki są opłakane.
- Pszczoły lotne tracą orientację i giną poza ulem. Ich zachowanie można porównać do zachowania człowieka po narkotykach - dodaje pszczelarz z Tylicza. - W samych ulach zachwiana jest termoregulacja. W upalne dni panuje wysoka temperatura i larwy giną. W chłodne jest za zimno. Pszczoły z niedogrzanego czerwia są mniej odporne na takie choroby, jak warroza. Te wszystkie "plagi egipskie" dla pszczół znamy pod pojęciem Colony Collapse Disorder, czyli tajemniczego do niedawna zespołu masowego ginięcia owadów.
Pszczeli zespół złożył wniosek o zapobiegawcze wycofanie z rynku 40 z 850 środków ochrony roślin. Część z nich to dodatki do nasion, niektóre stosowane są do oprysków. Wniosku nie zrealizowano do dziś.
Pszczelarze walczą. Na stronie internetowej pasieki Sądecki Bartnik założyli miodowe forum, na którym dzielą się wiedzą. Podpowiadają, jak zmniejszyć rozmiar pszczelej tragedii, ale bez współpracy rolników i urzędników są bezradni.
Co może rolnik, urzędnik, poseł?
Substancje, które pszczelarze wskazują jako zabójcze dla pszczół, to imidachlopryd, thiametho-xam, tlothianidina (do zaprawy nasion) oraz acetamiprid i thiacloprid (do oprysków).
Co może rolnik? - Patrzeć na etykietę i wybierać nasiona lub środki ochrony roślin nie zawierające neonikotyno-idów. Nie wysiewać nasion bez przykrycia ziemią, bo zabójcze substancje rozpylają się.
Co może urzędnik, poseł, senator? - Potraktować problem poważnie. Chodzi nie tylko o życie pszczół, ale też o zagrożenie dla człowieka - mówią pszczelarze.
6291145
1