Mało kto wie, że powszechne w sklepach zoo żółwiaki potrafią odgryźć palec. Rozkoszna za młodu małpa, po osiągnięciu dojrzałości staje się niebezpieczna dla właścicieli. Co zrobić wtedy z ulubieńcami? Ogrody zoologiczne nie są w stanie ich wszystkich przyjąć.
Jeden z poznańskich sklepów zoologicznych. Stoję z dwiema inspektorkami
Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz lekarzem weterynarii. Trwa kontrola.
Inspektorki otrzymały informację, że w sklepie przetrzymywana jest małpa. A
małpy, węże dusiciele, żółwie lądowe i morskie, większość jaszczurek, ryb
tropikalnych i dużych papug muszą posiadać dokumenty CITES. Strzał był trafny
właściciele nie mieli dokumentów legalności dla małpki sajmirii, a także żółwi
stepowych. Nie potrafili też podać, od kogo zwierzęta kupili. Pokazali jedynie
świadectwo rejestracji małpy w starostwie. Twierdzili, że urzędniczka
powiedziała im, że dokument ten wystarczy.
Zadzwoniłem więc do Starostwa
Powiatowego w Poznaniu. – Mam małego szympansa, czy mogę go zarejestrować
– spytałem. – Kiedy go pan kupił?– spytała urzędniczka. –
Miesiąc temu – odpowiedziałem. – To musi pan mieć świadectwa
odprawy celnej. Gdyby kupił go pan przed 1 maja 2002, wystarczyłaby deklaracja
zakupu w dobrej woli.
Urzędniczka wykazała więc czujność, ale nie do końca małpami
człekokształtnymi nie wolno handlować wcale.
W Poznaniu prowadzimy
studium podyplomowe z konwencji CITES informuje dr Jan Śmiełowski, ekspert
Ministerstwa Środowiska, specjalista od konwencji CITES. Starostwa powiatowe i
grodzkie w Poznaniu nie były jednak zainteresowane przeszkoleniem urzędników w
tym zakresie. Mamy natomiast urzędniczkę z Wrocławia. To jedyne studium w Polsce
kształcące służby celne, fitosanitarne, weterynaryjne, urzędników i inspektorów
Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w zakresie przestrzegania i egzekwowania
CITES.
Sajmirii, jeżeli nie zostanie udowodniony jego legalny import do
Polski, ma zostać przekazany do zoo oświadcza Katarzyna Jasiak, inspektor TOnZ
prowadząca kontrolę w sklepie. Jeżeli tak się nie stanie, po dwóch tygodniach
podejmiemy działania prawne.
Podczas jednej z kontroli przeprowadzonych
przez Katarzynę Jasiak w Ostrowie Wielkopolskim znaleziono krokodyla zamkniętego
w akwarium. Krokodyl nie mógł się odwrócić, a kontakt z wodą utrzymywał jedynie
za pośrednictwem dwóch misek ustawionych przed pyskiem. W tym samym sklepie od
12 lat małpę makaka trzymano... w szafie. Zawiadomili o tej sprawie turyści
angielscy, którzy znaleźli się w sklepie. Zwierzęta trafiły do wrocławskiego
zoo.
Widziałem na Filipinach jak łapie się papugi na klej opowiada
Sławomir Ratajszczak, zastępca dyrektora ds. hodowlii Ogrodu Zoologicznego w
Poznaniu. Odłów dzikich zwierząt jest brutalny. Na antypodach kosztują one
grosze w krajach, do których są przemycane krocie. Dlatego ich przemyt jest tak
opłacalny i nie liczą się ofiary wśród szmuglowanych zwierząt wystarczy, aby
przeżyło kilka lub choćby jedno. A zwierzęta te mogą powodować choroby u ludzi,
np. powszechną w krajach tropikalnych chorobę papuzią. Małe żółwiaki, powszechne
obecnie w sklepach zoo, gdy dorosną, mogą odgryźć palec. O tym, nastawieni na
zysk sprzedawcy, nie informują. Żółwiaków, które nie są objęte konwencją, nie
jesteśmy w stanie przyjąć nasze finanse są ograniczone. Co z nimi się stanie,
gdy je ludzie zaczną wyrzucać?
Jeżeli ludzie nie będą kupować trefnych
zwierząt, nie będzie przemytu i bestialskiego ich traktowania mówi Katarzyna
Jasiak. Niech pan o tym napisze!