W tym roku trudno oczekiwać stabilności na rynku walutowym. Europejska gospodarka wciąż jest na początku odbicia, a w Stanach Zjednoczonych bank centralny ogranicza wstrzykiwanie pieniędzy do gospodarki.
- Cały ten rok powinien charakteryzować się bardzo dużą zmiennością na rynkach walutowych - przewiduje Łukasz Wardyn, dyrektor zarządzający City Index. - Zapomnijmy o tym, że będzie spokój. Jest bardzo duża niepewność na rynku.
Ta niepewność wynika z nierównomiernego rozwoju światowej gospodarki. Niektóre gospodarki rosną stosunkowo szybko, ale nie wiadomo, czy jest to wzrost stały, a nawet - jak w przypadku Chin - w jakiej mierze statystyki odpowiadają rzeczywistości. Wzrost gospodarczy w Europie jest przez sam Europejski Bank Centralny oceniany jako kruchy, a w USA ograniczany jest skup obligacji przez rząd.
- Stąd bardzo duża zmienność i jednego dnia trend może się zupełnie zmienić. Myślę, że trzeba oczekiwać kontynuacji takich zachowań - mówi Wardyn agencji informacyjnej Newseria Biznes.
W styczniu złoty się osłabiał - w stosunku do dolara stracił blisko 4,5 proc., a wobec euro - nieco ponad 2,2 proc. W ostatnim tygodniu zaczął odrabiać straty (zyskał 2,8 proc. wobec dolara i 1,8 proc. względem euro). Zdaniem Wardyna osłabienie złotego z początku stycznia było chwilowe i kurs powinien zachowywać się względnie spokojnie, szczególnie na tle innych walut regionu i rynków wschodzących.
- Nasza gospodarka jest stabilna i nie ma dużego wzrostu cen. Dodatkowo jest szansa na wzrost gospodarczy, czyli to, co inwestorzy zagraniczni lubią - tłumaczy.
Przewiduje, że kurs polskiej waluty będzie oscylował w kierunku 4,07 za euro, 3,07 za dolara i 3,37 za franka.
Złoty jest mocniejszy i stabilniejszy od innych walut rynków wschodzących.
- Nasza gospodarka jest bardziej stabilna i bardziej przewidywalna. Nie można jej porównać do tego, co się dzieje na przykład w Turcji czy w Argentynie, czy innych rynkach z dużą zmiennością. Więc to są dobre wiadomości dla polskiej waluty - ocenia Wardyn.
9449781
1