Jest niemal pewne, że w tej kadencji parlamentu nie dojdzie do zapowiadanych przez premiera zmian w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, twierdzi "Rzeczpospolita".
W tym roku budżet dopłaci do KRUS 15,9 mld zł, a ze składek od rolników wpłynie zaledwie 1,6 mld zł. Oznacza to, że 90 proc. tego, co wydaje Kasa, pokrywane jest przez pozostałych podatników. System rolniczy jest trwale niewypłacalny i nieefektywny, podkreśla gazeta.
Skąd tak duże dopłaty? To efekt tego, że 98 proc. ubezpieczonych w KRUS opłaca bardzo niską składkę w wysokości 125 zł miesięcznie. Dla porównania, osoby samozatrudnione płacą do ZUS ponad 1000 zł na miesiąc. Rolnicy za ten niski wkład zyskują prawo do wielu świadczeń m.in. emerytury, renty, renty rodzinnej, zasiłków chorobowych i macierzyńskich.
To właśnie niewspółmierność ponoszonych kosztów w stosunku do wysokości świadczeń powoduje ogromne manko. Eksperci szacują na przykład, że do każdej osoby ubezpieczonej w KRUS, która przejdzie na emeryturę, podatnicy muszą dopłacić około 250 tys. zł.