Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Na nich plaża nie czeka

24 czerwca 2004

Stefan, uczeń gimnazjum w Grzmiącej w Zachodniopomorskiem, jednej z najbiedniejszych gmin w kraju, o wakacjach nie myśli. - Chodzę z mamą i starszymi braćmi do lasu zbierać jagody. Jak co roku. Za jakiś czas pokażą się grzyby - kurki, też będziemy zbierali.

Mama Stefana jedzie z tym na targ do Szczecinka. Jeśli tylko rano sąsiad ją maluchem zabierze, bo on do pracy dojeżdża na budowę. Albo stajemy przy szosie i sprzedajemy - ciągnie chłopiec. Znaczy się, chcemy sprzedawać, ale to jak loteria. Wczoraj stałem z truskawkami, bo mamy przy domu trochę krzaków - ani grosza nie utargowałem. Wszyscy moi koledzy w wakacje rodzinie pomagać muszą - latem trzeba myśleć o opale na zimę. Ojciec trochę drewna dostanie z przydziału, bo pracuje u jednego pana, co robi wycinkę na zlecenie leśników, ale to mało. Dlatego zbieramy po prostu chrust. Jak o mnie chodzi, to w ciągu dwóch klas gimnazjum tylko raz byłem na obozie w górach, a w podstawówce wyjechaliśmy na pięć dni nad morze, które zobaczyłem pierwszy raz i później już nie widziałem - mówi. A do morza z Grzmiącej jest bliżej niż ze Szczecina.

Do gimnazjum szkolny autobus zwozi dzieci z Wielanowa, Krasina, Mieszałki, Żarnowa - wsi, w których były PGR.

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz wyjeżdżałem na kolonie. Chyba to było w podstawówce - mówi Paweł. - I tak mam dobrze, bo już w lipcu jadę do dziadków. Mają duże gospodarstwo w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, hodują mleczne krowy, każda para rąk tam się przydaje, a dziadek zawsze mi płaci za pomoc, choć ja go o to wcale nie proszę. A babcia bardzo smacznie gotuje, to sobie pożyję. I podróż mi dziadki opłacą - dodaje chłopak z uśmiechem.

Paweł, Piotrek i Łukasz ukończyli trzecią klasę gimnazjum. Po likwidacji PGR ich rodzice utracili pracę. Są czyści, zadbani, biedy po nich nie widać. Paweł wybiera się do liceum w Szczecinku, pozostali dwaj chłopcy edukację kończą na gimnazjum. Co będą robić dalej? - nie wiedzą.

Mnie takie luksusy nie czekają - zazdrości Pawłowi Piotrek. - Nigdzie nie wyjeżdżam, byłem w zeszłe wakacje na dwóch wycieczkach, po tygodniu każda. Jakiś sponsor - firma z okolic Szczecinka - zafundowała nam wypoczynek i płaciła za wszystko. Byliśmy w Mielnie nad morzem. Fajnie, ale krótko!

Łukasz wie, że poprzedniego lata były kolonie opłacone przez Agencję Nieruchomości Rolnych i gminę w Grzmiącej. W tym roku ich nie będzie. Łukasz zamierza oglądać telewizję i grać w piłkę. - Odgruzowaliśmy dawne boisko. Ksiądz pomógł, skrzyknął nas. Poza księdzem takimi jak ja nikt w wiosce się nie interesuje. Ale co może jeden ksiądz?

Wakacje zapowiadają się mizerne - przyznaje Wiktor. - Ciepłego lata w tym roku ma nie być, to mniej żal. Ale za to w ciągu roku szkolnego były wycieczki - dodaje. Najlepiej wspomina pobyt w Warszawie w Sejmie. - Widziałem na żywo nawet pana Leppera. Podstawili autobusy, gmina płaciła i mieliśmy okazję zwiedzać stolicę, no i oczywiście Sejm. Bardzo mi się podobało, chociaż żadnym politykiem to ani mi w głowie zostać. Za dużo obowiązków, poza tym - nie przepadam za dużym miastem, mnie dobrze na wsi. Będę nauczycielem, choć wiem, że to nie jest modny ani dobrze płatny zawód - zapewnia Wiktor. Wycieczkę do Warszawy - jak informują w urzędzie gminnym - zafundowali dwaj zachodniopomorscy parlamentarzyści: Witold Gładkowski, senator (SLD) ze Szczecinka i Edward Wojtalik (obecnie SdPl) z Koszalina.

Szkoda, że w te wakacje nie urządza się takich imprez, jak były w ciągu roku: mieliśmy w szkole warsztaty organizowane przez Operę i Operetkę na Zamku ze Szczecina - opowiada Elwira. - Przyjeżdżali do Grzmiącej artyści i sam dyrektor Warcisław Kunc - to taki miły, niestary pan z brodą. Opowiadał o historii teatru operowego. No, bo my na wsi, na zadupiu, a tu proszę: są ludzie, co nam ciekawy świat pokazują. A na koniec zajęć, tych operowych, mieliśmy wyjazd na koncert do Szczecina. Było super! No i ferie zimowe też mieliśmy udane, bo w szkole były zabawy.

Były fajne wycieczki, na przykład na spływ Dunajcem. Trzeba było wybulić 200 zł, ale jak kto nie mógł dostać od rodziców, to i tak pojechał. Szkoła kasę z gminy miała, taką na dzieci byłych PGR-owców i od sponsora ze Szczecinka - wspomina Janek.

W tym roku nie będzie kolonii i innych form wypoczynku letniego dla dzieci z rodzin byłych pracowników zlikwidowanych PGR na terenach dawnych województw szczecińskiego i koszalińskiego, niegdyś najsilniej "spegeeryzowanych". Agencja Nieruchomości Rolnych (d. AWRSP) nie ma - po zmianie nazwy i statutu - obowiązku finansowania wypoczynku dla biedoty wiejskiej, popegeerowskiej. Szkoły (ani gminy) nie dostały pieniędzy z tego źródła, dlatego nie mają żadnych planów na wakacje dla dzieci. Informację tę potwierdza Zachodniopomorskie Kuratorium Oświaty w Szczecinie.

Nie jest prawdą, że dzieci z terenów popegeerowskich nie pojadą na wakacje w związku z przejęciem przez resort zadań realizowanych dotychczas przez Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa, obecnie Agencję Nieruchomości Rolnych - powitwierdzi Mieczysław Grabianowski, rzecznik prasowy MENiS. - Resort przeznaczył na wypoczynek wakacyjny dla tych dzieci 15 mln zł z rezerwy budżetowej. W tym roku organizatorami wypoczynku będą kuratoria oświaty w poszczególnych województwach. Listę dzieci objętych tą formą pomocy mają przygotować oddziały ANR - tłumaczy. I zapewnia, że pieniądze dotrą do dysponentów na czas.

* * *

Witold Gładkowski, przewodniczący Rady Powiatowej SLD w Szczecinku, senator RP z Zachodniopomorskiego:

Pomoc finansową Agencji Nieruchomości Rolnych przy organizowaniu wakacji dzieci we wsiach popegeerowskich, zgodnie z nowelizacją ustawy o ANR, przejęło Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Zaniepokoiło mnie wykreślenie odpowiednich zadań z kompetencji Agencji Nieruchomości Rolnych w terminie wcześniejszym - już od 5 maja bieżącego roku. Debata w parlamencie i tłumaczenie przedstawicieli rządu w czasie prac nad nowelizacją ustawy o zadaniach Agencji nie rozwiały moich wątpliwości. Zwróciłem się do ministra MENiS z pytaniem, czy resort ten jest przygotowany organizacyjnie i finansowo do pomocy socjalnej dla dzieci biedoty po PGR, m.in. finansowania tegorocznych wakacji letnich. W odpowiedzi minister wyjaśnił mi, iż resort edukacji będzie w pełni realizował nowe zadania dopiero od stycznia 2005 r. Czyli na przestrzeni ośmiu miesięcy - od maja do grudnia tego roku - faktycznie nie będzie żadnej opieki socjalnej nad dziećmi byłych pracowników PGR. Wystąpiłem do premiera Marka Belki z pytaniem, czy podjęte zostaną działania rządu w celu zapewnienia ciągłości ustawowych świadczeń socjalnych. Czekam na odpowiedź.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę