Inwestorzy mają dziś okazję zmierzyć się ze szczytem z 3 stycznia na WIG20, który znajduje się na poziomie 1988,66 pkt. Bardzo dobrym pretekstem do podciągnięcia indeksu wyżej są wczorajsze zaskakująco dobre dane o inflacji.
Kilka minut przed końcem wtorkowych notowań rynek zaskoczony został znacznie lepszymi od prognoz ekonomistów danymi o wskaźniku wzrostu cen. Przypomnijmy, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w ujęciu rocznym o 4,0 proc. wobec 4,4 proc. w grudniu. Prognozy mówiły o wzroście wskaźnika inflacji do 4,6 proc.
Wydaje się, że inwestorzy na GPW nie zdążyli w pełni zareagować na te dane. Mogą uczynić to na początku dzisiejszej sesji. Mniejsza od oczekiwań inflacja powinna skłonić RPP do zmiany nastawienia na neutralne i wymusić obniżkę stóp procentowych, choć nie na najbliższym posiedzeniu. W każdym razie stworzona została sprzyjająca atmosfera do dalszego wzrostu indeksów GPW.
Wczoraj zakończyły one dzień na dziennych maksimach (w przypadku WIG oznacza to nowy rekord wszech czasów). I powinny rosnąć dalej mimo nie sprzyjającego otwarcia rynków zachodnioeuropejskich. Tam giełdy zaczęły około 0,3-proc. spadkami za sprawą taniejących akcji koncernów samochodowych. W styczniu spadła sprzedaż samochodów w Europie Zachodniej, co jest pierwszym spadkiem od października.
Nie wydaje mi się, by nasz rynek miał się dziś pokierować wskazaniami indeksów giełd Eurolandu. Do poziomu 2000 pkt na WIG20 brakuje wzrostu tylko o 1,32 proc. Dla inwestorów zagranicznych nie będzie żadnym problemem podciągnięcie indeksu, muszą tylko chcieć. We wtorek woleli jednak akcje notowane na giełdzie węgierskiej skutkiem czego BUX ponownie poprawił szczyt hossy. Z czasem jednak zagranica powinna pojawić się w Warszawie i sądzę, że stanie się to pod koniec tygodnia.