Hiszpańscy farmerzy przegrywają walkę z plagą polnych myszy. W centralnych regionach kraju skala zjawiska była tak ogromna, że władze zarządziły spalenie 400 tysięcy hektarów pół, by pozbyć się gryzoni. Wypalanie to ostateczność, choć rolnicy już nie wierzą, że to przyniesie skutek.
W tym roku myszy wyrządziły ogromne starty w uprawach. W sklaę zjawiska trudno uwierzyć również ekspertom, którzy nie potrafią znaleźć skutecznej recepty na kłopoty rolników. Ci z kolei są już tak zdesperowani, że na własną rękę zakładają trucizny. Jednak mysz nie ubywa.
Kontrolowane wypalanie pól w regionie Castilla rozpoczęło się już w środę. Władze w ten sposób chcą zmniejszyć ilość szkodników i uchronić choć część plantacji buraków cukrowych i ziemniaków. Wypalanie wkrótce rozpocznie się w kolejnych trzech prowincjach. Farmerzy bezradni w walce z gryzoniami wyszli na ulicę, by domagać się większej pomocy państwa.