Regionalne oddziały Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych weryfikują listy swoich członków. Na Opolszczyźnie skreślono już 862 osoby na 41 tysięcy ubezpieczonych.
Ubezpieczenie w KRUS jest dużo tańsze - kwartalna składka wynosi tu tylko 220 zł. W ZUS najmniej płacimy 500 złotych miesięcznie. Nic dziwnego, że z możliwości zaoszczędzenia na składce postanowiło skorzystać wiele osób. Umożliwiła im to nowelizacja ustawy o KRUS sprzed siedmiu lat. W założeniu miała ona dopomóc małorolnym chłopom (którzy posiadając mało ziemi muszą dorabiać poza rolnictwem), faktycznie okazała się furtką na tańsze ubezpieczania społeczne. Skorzystali z niej m.in. hurtownicy, taksówkarze i rzemieślnicy. Ich związek z wsią ogranicza się do posiadania hektara użytku rolnego - bo tyle trzeba mieć, żeby zostać ubezpieczonym w KRUS. Ziemi nie muszą uprawiać, można ją wydzierżawiać. - W naszym oddziale ubezpiecza się 41 tysięcy osób - mówi Teresa Burza, szefowa opolskiego oddziału KRUS. - Było o 862 ubezpieczonych więcej, ale zostali wykluczeni i skierowaliśmy ich do ubezpieczenia w ZUS. Z jakiego powodu? Ze względu na rozmiary prowadzonej przez nich działalności gospodarczej, która nie kwalifikuje ich do KRUS. Podatek, który płacili, przekraczał kwotę wskazaną przez ustawodawcę, czyli 2528 złotych rocznie. W praktyce poza drobnymi rolnikami mniej mogą płacić właściciele niewielkich warsztatów. W KRUS pozostać też mogli ubezpieczeni, którzy odprowadzali składki trzy lata przed rozpoczęciem działalności gospodarczej.
- Osoby wykluczone z naszego ubezpieczenia odwołują się do sądu - dodaje szefowa opolskiego oddziału KRUS. - Argumentują, że prowadzona przez nich działalność kwalifikuje się do rolniczego ubezpieczenia.