Pogłoska, że kardynał Zenon Grocholewski zostanie wnet arcybiskupem metropolitą warszawskim na miejsce prymasa Glempa, może się sprawdzić - pisze Jan Turnau.
Wprawdzie Jan Paweł II nie przyjął rezygnacji emerytalnej prymasa, który skończył 18 grudnia ub.r. 75 lat, i przedłużył mu czas sprawowania tych obowiązków do lipca przyszłego roku, ale Benedykt XVI nie musi się liczyć z decyzją poprzednika.
Być może będzie to transakcja wiązana. Grocholewski zająłby miejsce Glempa, a na jego miejsce w Watykanie jako szefa Kongregacji Wychowania Katolickiego przyszedłby arcybiskup metropolita lubelski Józef Życiński. Ten awans Życińskiego jest prawdopodobny, bo nawet w polskich kręgach kościelnych niezbyt mu życzliwych mówi się, że otrzyma niedługo kardynalski kapelusz. Mógłby go otrzymać, zająwszy miejsce prymasa Glempa, ale Watykan coraz bardziej liczy się z opiniami lokalnymi, a arcybiskup lubelski niezbyt pasuje do reszty Episkopatu Polski; choćby przez swoją radykalną krytykę skrajnej prawicy, łącznie z Radiem Maryja - zaznacza publicysta "GW".
Kardynał Grocholewski przyszedłby być może do Warszawy z misją specjalną uregulowania sprawy Radia Maryja. Trudno zarzucać prymasowi Glempowi sprzyjanie tej rozgłośni (był przed ośmiu laty autorem krytycznego listu na jej temat), ale być może człowiek spoza krajowych układów, mający autorytet "człowieka z Watykanu" łatwiej da sobie radę z tym ciągnącym się od lat problemem. Z kolei arcybiskup Życiński, błyskotliwy intelektualista, jak mówią, ma dobrą renomę w Watykanie i nowy papież chce go mieć koło siebie.