Kolejna podwyżka cen benzyny wisi w powietrzu. Alternatywą dla odrzuconego pomysłu z winietami może być bowiem podniesienie akcyzy na paliwo.
Być może niedługo za litr benzyny będziemy płacić nie 3,60 zł, ale co najmniej 3,70 zł. Rząd tak, czy inaczej sięgnie do kieszeni 12 milionów polskich kierowców i tu będzie szukał pieniędzy na setki kilometrów obiecanych autostrad.
Coraz więcej wskazuje na to, że najszybciej i najprościej można zdobyć pieniądze na autostrady podnosząc akcyzę na paliwo. Już teraz, razem z podatkiem VAT, stanowi ona dwie trzecie ceny każdego litra benzyny i oleju napędowego. Mimo to, zdaniem ekspertów, w obecnej sytuacji to nie tylko wyjście lepsze niż winiety, ale także wyjście niemal bardzo dobre.
Za autostrady zapłacą kierowcy, którzy jeżdżą więcej, przez co bardziej zużywają drogi. Idea podniesienia akcyzy może i jest dobrym pomysłem, ale pod jednym warunkiem – że wyższa akcyza w całości trafi na drogi, a nie będzie jak dotąd zasilać wydatki budżetu nie mające nic wspólnego z inwestycjami infrastrukturalnymi
Jednak Maciej Powroźnik, dyrektor biura Polskiej Izby Paliw Płynnych, twierdzi, że podwyżka akcyzy i zainwestowanie dodatkowych wpływów w budowę autostrad to ostatnia rzecz, jaką można zrobić. Jego zdaniem to wręcz tragiczny pomysł. Kiedy wszyscy mówią głośno, że podatki w Polsce trzeba obniżać, bo i tak są horrendalnie wysokie, poważni ludzie zastanawiają się czy podatków nie podnieść. Przecież to jakieś nieporozumienie – uważa Powroźnik.