Polską gospodarkę cały czas napędza eksport - wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. Ale powoli goni go również import.
W lutym deficyt w obrotach bieżących wyniósł 210 mln euro. W porównaniu z tym
samym okresem 2003 roku, ujemne saldo rachunku bieżącego poprawiło się o 523 mln
euro. - Ten dobry wynik nie był jednak zaskoczeniem - twierdzi Marek Zuber,
główny ekonomista Treasury Managament Services. - Za to prawdziwą niespodzianką
są zweryfikowane przez NBP dane za styczeń. Okazało się, że zamiast podawanego
wcześniej deficytu w wysokości 83 mln euro mieliśmy prawie 200 mln euro
nadwyżki.
Nadal motorem gospodarki jest eksport. W lutym polskie firmy
sprzedały za granicę towary o łącznej wartości 4,4 mld euro. To o 13,4 proc.
więcej niż rok wcześniej. Z kolei import wyniósł 4,6 mld euro, o 6,5 proc.
więcej niż w lutym 2003. - Wzrost importu oznacza tak długo oczekiwane ożywienie
w popycie wewnętrznym - twierdzi Marek Zuber . - Do Polski przede wszystkim
sprowadzane są tzw. dobra materiałowe. W związku z tym można się również
spodziewać ożywienia w inwestycjach.
Opublikowane we wtorek przez NBP dobre
dane bilansu płatniczego tylko na krótko pomogły złotemu. Wczoraj rano nasza
waluta znów się osłabiła o 1,2 gr wobec euro i o 0,5 gr do dolara. Banki
wyceniały euro na 4,76 zł, zaś dolara na 3,98 zł. Zdaniem Agnieszki Decewicz,
analityczki Pekao SA nadal dominującym czynnikiem na rynku złotego jest
utrzymująca się niepewność polityczna, związana z poparciem dla rządu tworzonego
przez Marka Belkę.