- Pracujemy na trzy zmiany, na sto procent mocy, a gdybyśmy mogli wyprodukować dziesięć razy więcej wody, to wszystko byśmy sprzedali - mówi Kazimierz Hamernik, kierownik rozlewni Muszynianka, jednego z największych producentów polskiej mineralnej. Każdego dnia z taśmy schodzi pół miliona 1,5-litrowych plastikowych butelek.
Z roku na rok Polak wypija coraz więcej wody. W 2005 r. wydaliśmy na mineralną i źródlaną ponad 1,2 mld zł, wypijając 50 l na osobę. Niemcy wypijają dwa razy tyle. Jednak do europejskich rekordzistów Włochów (185 l) i im jest daleko.
Ten rok może poprawić statystyki, bo utrzymujące się w Polsce od trzech tygodni tropikalne upały spowodowały gwałtowny wzrost popytu na wodę. Jeżeli taka pogoda utrzyma się przez cały letni sezon, producenci osiągną co najmniej kilkunastoprocentowy wzrost zysków, mimo że większość firm od minionego roku nie zmieniła cen wody.
- Nie nadążamy z produkcją. Linie pracują na maksimum możliwości, czyli 100 tys. butelek dziennie, wydłużyliśmy zmiany, zatrudniając dodatkowych ludzi, a wciąż mamy więcej zamówień niż wody - opowiada Stanisław Wieloch, prezes Masspol sp. z o.o., produkującej wysokozmineralizowaną wodę Zdroje Piwniczna pozyskiwaną w Zubrzyku w Popradzkim Parku Krajobrazowym. Ten park to prawdziwe zagłębie wody mineralnej. Swoje źródła mają tu Muszynianka, Kryniczanka, Piwniczna Zdrój, Galicjanka.
- Zamówienia wzrosły dwukrotnie, zatrudniliśmy dodatkowo 30 osób, ale największym problemem jest transport. Firmy, z którymi stale współpracujemy, mają za mało samochodów, by nadążyć z rozwożeniem wody - mówi Małgorzata Fałowska z firmy Galicjanka II Ltd.
Problemy potwierdza Krzysztof Motyka, dyrektor ds. handlowych w Uzdrowiskach Krynica - Żegiestów, produkujących wodę mineralną Kryniczanka oraz wody lecznicze Jan, Słotwinka, Zuber. Woda wolniej dociera do odbiorców także dlatego, że w wielu regionach wprowadzono zakaz jazdy tirów w dzień.
- Powoduje to zatory w dostawach. Dlatego odmawiamy przyjmowania nowych zamówień, obsługujemy tylko klientów, z którymi mamy podpisane długoterminowe umowy - tłumaczy Kazimierz Hamernik z Muszynianki.
Popyt rośnie o 700 procent
Handlowcy potwierdzają skokowy wzrost sprzedaży wody. Sklepy zamawiają jej dużo więcej niż przed rokiem. Popyt wzrósł szczególnie w miejscowościach turystycznych.
- W porównaniu z majem popyt na niektóre wody mineralne wzrósł w lipcu o ponad 700 proc. Trudności w dostawach spowodowane są m.in. ograniczeniami w ruchu kołowym.
Zamówienia na wodę zwiększyły największe zakłady przemysłowe. W zatrudniającej ponad 2000 osób Elektrowni Kozienice SA rocznie wypija się 1,2 mln butelek wody mineralnej. Dostarczają ją trzej producenci.
- Ludzie piją teraz dwukrotnie więcej wody, ale nie mamy kłopotów z zaopatrzeniem, gdyż podpisaliśmy umowy roczne i producenci zwiększyli dostawy zgodnie z naszymi zamówieniami - wyjaśnia Roman Szewczyk, kierownik wydziału zaopatrzenia huty.
Więcej wody zamawia też Huta Stali Jakościowej Stalowa Wola, która razem ze stalownią blach zatrudnia 1020 osób.
- Rocznie kupujemy 70 tys. butelek wody mineralnej o pojemności 0,33 l. To nie jest dużo, bo pracownicy wolą niegazowane napoje kolorowe. Mamy stałego dostawcę i bez kłopotu zwiększyliśmy zamówienia - wyjaśnia Władysław Włodarczyk, szef zaopatrzenia huty.
Specyfiką produkcji wód mineralnych jest ograniczona wydajność źródeł.
- Możemy pompować maksymalnie 3 m sześc. na godzinę, podczas gdy producenci wody źródlanej uzyskiwanej ze studni głębinowych mogą ciągnąć nawet 100 m sześc. na godzinę - wyjaśnia Stanisław Wieloch, prezes Masspolu.
.png)
Zaloguj przez Facebook
