Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Mojzesowicz trzęsie rolnymi kadrami państwa

4 października 2006

Wojciech Mojzesowicz w imieniu PiS trzęsie rolnymi kadrami państwa. Wyrzuca tych, którzy go nie słuchają, a ich miejsce zajmują jego ludzie

Dwie rządowe agencje rolne - Agencja Rynku Rolnego i Agencja Nieruchomości Rolnych - mają od kilku dni nowych prezesów. Z naszych informacji wynika, że ta wymiana kadrowa dokonała się na wyraźne żądanie ministra Wojciecha Mojzesowicza.

Wczoraj z pracownikami centrali ARR pożegnał się Roman Wenerski. Stracił pracę, chociaż dopiero co - w czerwcu - wygrał konkurs na prezesa i zgodnie z ustawą o obsadzaniu stanowisk kierowniczych w administracji rządowej (obowiązuje od września 2005 r.) tylko on może tę funkcję pełnić. Wenerski jest przekonany, że stracił posadę, bo przestał go akceptować Mojzesowicz.

- Akceptował mnie, póki mu ulegałem - mówi Wenerski. Opowiada, jak na wiosnę Mojzesowicz, jeszcze jako przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa, domagał się od niego, by do spółki Elewarr mianował jego znajomych. Miał swoich faworytów na stanowisko prezesa i przewodniczącego rady nadzorczej. Elewarr to największa polska firma działająca na rynku zbożowym, należy w 100 proc. do ARR. Zarząd i rada nadzorcza Elewarru decyduje, po jakiej cenie będzie skupować zboże, od kogo i u kogo będzie je przechowywać, płacąc za każdy miesiąc przechowywania. Do obsadzenia są stanowiska w trzyosobowym zarządzie, siedmioosobowej radzie oraz w dziewięciu oddziałach Elewarru w terenie.

Mojzesowiczowi zależało zwłaszcza na mianowaniu na szefa rady nadzorczej Elewarru Wacława Klukowskiego. To jego kolega z Samoobrony (w poprzedniej kadencji Sejmu razem z niej odeszli). Klukowski przewodniczącym rady został.

Kiedy jednak Wenerski nie spełnił dalszych żądań posła Mojzesowicza, ten przestał go zapraszać na posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa, nawet gdy rozstrzygano sprawy agencji. A gdy Wenerski odwołał Klukowskiego i prezesa Elewarru, bo spółka źle zorganizowała skup zbóż, sam stracił stanowisko.

Dowiedział się o tym ze stron internetowych ARR, kiedy niczego nieświadomy przyszedł do pracy.

Tego samego dnia odwołany został Stanisław Kowalczyk, prezes drugiej kluczowej agencji - Nieruchomości Rolnych. Dlaczego? Bo potrzebne było miejsce dla Klukowskiego.

Teoretycznie nowym prezesem agencji może zostać tylko ten, kto wygrał konkurs. Został Klukowski, który w ogóle w konkursie nie mógł wystartować, bo nie ma wyższego wykształcenia. Klukowski wszedł do ANR jako doradca prezesa, potem awansował na zastępcę. A jako zastępca może już pełnić obowiązki prezesa. Pracę straciło też kilku pracowników obu agencji zatrudnionych w oddziałach w Bydgoszczy, czyli blisko miejsca zamieszkania Mojzesowicza.

W marcu po naleganiach Mojzesowicza pracę stracił prezes bydgoskiego oddziału ANR. Na jego miejsce wszedł zastępca wskazany przez Mojzesowicza.

Kowalczyk: - Niemal od pierwszego dnia po wygranych przez PiS wyborach poseł Mojzesowicz naciskał na zmianę prezesa. W marcu swego dopiął.

Nowy prezes oddziału wymiatał z Bydgoszczy osoby, które nie podobały się Mojzesowiczowi. I tak od 30 września z bydgoskim oddziałem ANR musiał się pożegnać Grzegorz Smytry, kierownik sekcji gospodarowania zasobem. Jest tajemnicą poliszynela, że Mojzesowicz miał do niego pretensje o zbyt wysoką wycenę gospodarstwa w Wąwelnie. Mojzesowicz postanowił je kupić od Agencji. W lecie tego roku, już po odwołaniu Smytrego, ponad 300 ha nabyli żona i dzieci Mojzesowicza. Teraz rodzina ma ok. 600 ha ziemi na własność i ok. 500 ha dzierżawi do ANR.

Adam Koc był kierownikiem sekcji interwencyjnej w oddziale bydgoskim ARR od stycznia 2003 r. Od miesiąca jest już szeregowym pracownikiem tej sekcji.

Pytam go, czy to prawda, że stracił stanowisko na żądanie Wojciecha Mojzesowicza. - Wolę nie odpowiadać - mówi. W Bydgoskiem wszyscy wiedzą, że Mojzesowicz miał żal do jego ojca Władysława za to, że nie zagłosował na niego w czasie wyborów na prezesa PSL w Bydgoszczy w 2000 r. (obaj byli wówczas ludowcami). - Nie mógł znieść tego, że młody Koc ma tak odpowiedzialne stanowisko - mówi pracownik bydgoskiego ARR.

- Nieważne, czy Mojzesowicz złoży dymisję, czy go odwołają. Nadal będzie trząsł posadami, a tu, w Bydgoskiem, wszyscy nadal będą się go bali - uważają pracownicy agencji, którzy w obawie przed utratą pracy nie chcą rozmawiać o ministrze i jego zarządzaniu kadrami agencyjnymi.

W poniedziałek Wojciech Mojzesowicz powiedział PAP, że jest gotów "dla dobra kraju" do złożenia rezygnacji ze stanowiska ministra w kancelarii premiera. Formalnie jednak rezygnacji nie złożył.


POWIĄZANE

20 listopada 2024 roku, w Warszawie odbyło się VI Posiedzenie Krajowej Rady Izb ...

Minister Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy Witalij Koval oraz Minister Rolnic...

Według stanu na 20 listopada od początku tego miesiąca koleją na Ukrainie przewi...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę