Polscy rolnicy domagają się zniesienia zakazu handlu nasionami modyfikowanymi genetycznie. Przeciwne takim uprawom jest wciąż Ministerstwo Środowiska, które zapowiedziało, że swojego weta nie wycofa. Z tego powodu Polsce grozi proces przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, bo unijne prawo mówi dokładnie co innego.
W Polsce mamy dwie ustawy ograniczające stosowanie roślin transgenicznych. Pierwsza o paszach, druga o nasiennictwie. O ile ta pierwsza, zakazująca stosowania GMO w paszach, według zapewnień ministra rolnictwa, ma zostać wkrótce zmieniona, to zakaz handlu takimi nasionami będzie utrzymany.
Maciej Trzeciak, ministerstwo środowiska – „Już 16 sejmików wojewódzkich ogłosiło moratorium, że Polska jest wolna od GMO, w związku z tym Rząd Polski również szanuje zdanie samorządowców i musi respektować to w tworzeniu prawa.”
Z takiego obrotu spraw niezadowoleni są rolnicy, którzy coraz częściej mówią o potrzebie zwiększania powierzchni takich upraw. Mazowiecka Izba Rolnicza chce, by rząd umożliwił dostęp do tańszych technologii upraw, jakimi są nasiona roślin zmodyfikowanych genetycznie. Rolników popierają hodowcy i branża paszowa, którym również zależy na swobodnym obrocie GMO.
Andrzej Kowalski, Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – „Pasze z roślin niemodyfikowanych genetycznie produkowanych tradycyjnie są kilkanaście do kilkudziesięciu procent droższe, a wiec to by powodowało w odpowiednim procencie zwyżkę kosztów produkcji.”
W grudniu minął termin wyjaśnień, jakie polski rząd miał złożyć w Brukseli, w sprawie ustawy o paszach. Według unijnych urzędników – sprzecznej z prawodawstwem wspólnotowym. Warszawa jednak zapowiada rozwiązania prawne, które wykażą brak sprzeczności. Komisja Europejska wszczęła już postępowanie przeciw Polsce w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości.