Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Mniejsze miejscowości bez pracy. Na jedną ofertę nawet 2,4 tys. chętnych

10 września 2011
Choć w skali kraju bezrobocie wynosi 12 proc., to w co szóstym powiecie zatrudnienia nie ma 20 proc. mieszkańców. Na jedną ofertę przypada nawet 2,4 tys. chętnych. Firmy wolą dać pracownikom nadgodziny, niż zatrudniać nowych.

W 64 powiatach stopa bezrobocia wynosiła w lipcu ponad 20 proc. To osiem procent powiatów więcej niż przed rokiem. Trudną sytuację na rynku pracy potwierdza również mała liczba ofert zatrudnienia w pośredniakach. W lipcu było ich tylko 63 tys. – aż o 30 proc. mniej niż przed rokiem.
W niektórych powiatach oferty znikają tak szybko, że już w końcu lipca nie było ani jednej. Tak było np. w powiecie kluczborskim (woj. opolskie), w którym zarejestrowanych było ponad 3,1 tys. bezrobotnych, łomżyńskim (woj. podlaskie) – ponad 2,1 tys., oleskim (woj. opolskie) – ponad 2,1 tys. i węgorzewskim (woj. warmińsko-mazurskie) – ponad 1,7 tys. Tak wynika z danych, które „DGP” zebrał w wojewódzkich urzędach statystycznych.
W powiecie myszkowskim (woj. śląskie) na jedną ofertę pracy przypadało w tym czasie aż ponad 2,4 tys. bezrobotnych, wołomińskim (mazowieckie) – blisko 1,3 tys., kolneńskim (podlaskie) – 758, szczycieńskim (warmińsko-mazurskie) – 731, świebodzińskim (woj. lubuskie) – 677, bialskim (woj. lubelskie) – 577.
– Ofert pracy w pośredniakach jest bardzo mało, bo trafia do nich tylko około 30 proc. propozycji zatrudnienia, jakie pojawiają się na rynku – ocenia prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Dodaje, że do ich spadku przyczyniła się zmiana prawa, według którego od początku roku pracodawca musi osobiście i na piśmie składać oferty zatrudnienia w urzędzie pracy. A na to często przedsiębiorcy nie mają czasu. Wcześniej wystarczył tylko e-mail lub telefon o chęci zatrudnienia bezrobotnego. – Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja na lokalnych rynkach pracy jest bardzo trudna – podkreśla prof. Wiśniewski.
Potwierdza to Jacek Such z firmy Stan-Bruk z Krosna (woj. podkarpackie). – Bardzo wiele osób pyta o pracę każdego dnia. Są one jednak bez kwalifikacji albo ich kompetencje są bardzo niskie – opowiada. Profesor Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych zwraca uwagę, że pracodawcy nie zgłaszają propozycji zatrudnienia, bo niepewna sytuacja gospodarcza powstrzymuje ich przed inwestycjami.
– Jeśli otrzymują dodatkowe zamówienia, to wolą często dać pracownikom nadgodziny, niż zatrudniać nowe osoby – wyjaśnia prof. Kabaj.
Jego zdaniem do spadku liczby ofert przyczyniło się też ograniczenie środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, m.in. finansowanie staży, robót publicznych i interwencyjnych oraz tworzenie własnego biznesu przez bezrobotnych. Środki te zmniejszono o ponad 50 proc.
– To jest skandaliczne, że minister finansów nie chce ich odmrozić. Przecież zgromadzono je ze składek pracodawców – podkreśla prof. Kabaj.
Ale jest i druga strona bezrobocia. – Trudno jest jak nie ma ofert pracy, ale jak są, też mamy problemy – mówi Elżbieta Gabryś, dyrektor PUP w Kluczborku. Jej zdaniem wielu bezrobotnych nie jest zainteresowanych legalną pracą, a tylko ubezpieczeniem zdrowotnym. A zdarza się, że potrzebują jedynie zaświadczenia, bo dzięki niemu otrzymają bony żywnościowe z opieki społecznej.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę