Ponad 2 tysiące rolników musi liczyć się z poważnymi sankcjami w wypłacie dopłat bezpośrednich. Tak wynika ze wstępnych wyników kontroli na miejscu. Agencja Restrukturyzacji podkreśla jednak że pomyłek jest dużo mniej niż rok czy dwa lata temu.
Kontrole na miejscu trwały ponad trzy miesiące. W tym czasie odwiedzono prawie 100 tysięcy gospodarstw. Kontrolerzy sprawdzali czy to co zadeklarowano we wniosku jest zgodne z rzeczywistością.
Mierzono działki, sprawdzano także, czy są utrzymane w dobrej kulturze rolnej. Dodatkowo w niektórych gospodarstwach pytano o przestrzeganie zasad tak zwanej zwykłej dobrej praktyki rolniczej. Kontrolerzy z reguły nie mieli żadnych problemów z wykonywaniem swojej pracy.
Tadeusz Siwiński kontroler: Z raportów sporządzonych po kontrolach na miejscu wynika, że co 10 gospodarstwie zawyżono powierzchnię o ponad 3 ale nie więcej niż o 10%. Były to przypadki niezamierzone przez rolników. Tam gdzie zadeklarowano we wniosku ponad 20% więcej powierzchni o pomyłce już raczej nie ma mowy. Dlatego sankcje będą dużo bardziej dotkliwe. Największe kary czekają zaś tych, którzy pomylili się więcej niż o połowę.
Nie do rzadkości należą także sytuacje kiedy rolnicy popełniali pomyłki na swoją niekorzyść.
- Podczas kontroli ujawniono, że w ponad 1/3 z kontrolowanych gospodarstw powierzchnia została zaniżona. W skali kraju jest to ponad 37 tysięcy hektarów gruntów rolnych. Niestety rolnicy w tym roku nie mają co liczyć na zwiększenie dopłat. – mówi Siwiński
- Zakończenie kontroli na miejscu nie oznacza jednak, że wnioski o płatności bezpośrednie nie będą już sprawdzane. – dodaje Podlewski
Rolnicy, którzy ubiegają się o dopłaty z wizytą pracowników Agencji Restrukturyzacji muszą liczyć się przez cały rok.