Wysokie koszty chowu i niskie ceny skupu znacząco ograniczają produkcję mięsa w Polsce. Jak szacuje Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej jeszcze w tym roku spadek może sięgnąć nawet 4%. Analitycy przewidują, że przyszłoroczne wyniki będą jeszcze gorsze.
W najgorszej sytuacji są producenci tuczników. Z wyliczeń Instytutu Ekonomiki wynika, że tegoroczna produkcja wieprzowiny spadnie o 10% w porównaniu do 2007.
Na tym się jednak nie skończy, bo przyszłoroczne szacunki mówią o dalszej redukcji – choć już nie tak znacznej. Jej wysokość będzie zależała od cen pasz. Jeśli uda się powstrzymać wzrosty - tendencja spadkowa w produkcji wieprzowiny może stopniowo wyhamowywać.
prof. Andrzej Kowalski, IERiGŻ: to zapewne cieszy konsumentów, bo oni mają sytuację cenową ustabilizowaną. Najgorzej mają mniejsi hodowcy i średni, którzy musza konkurować z właścicielami dużych hodowli.
W lepszej sytuacji są za to producenci wołowiny. Stały niedobór tego mięsa w Europie powoduje, że jej produkcja w Polsce w tym roku wzrośnie o blisko 3%. I będzie to najwyższy, chodź nie jedyny wzrost w branży mięsnej.
Mimo trudnej sytuacji na rynku eksperci nadal spodziewają się dalszego zwiększania sprzedaży mięsa drobiowego, ale dynamika wzrostu nie będzie już tak rekordowa jak w ubiegłym roku. Rosnące koszty produkcji coraz częściej zmuszają hodowców do ograniczeń produkcji. A właścicieli najmniejszych zakładów do całkowitego zaprzestania działalności.
Leszek Kawski, Krajowa Rada Drobiarstwa: sytuacja jest dramatyczna. Jest najgorzej od dwudziestu lat. Mówią to właściciele dużych ferm. Mamy już pierwsze przypadki, że mniejsze zakłady nie wytrzymują i upadają.
Miejsce naszych produktów mięsnych coraz częściej zajmuje towar importowany. Dotyczy to w szczególności wieprzowiny i drobiu. Krajowe mięso nie jest już konkurencyjne cenowo i przegrywa z Zachodnim.