Rząd chce uwolnić handel kwotami mlecznymi. Rolnicy otrzymaliby prawo sprzedaży limitów produkcji także poza swoje województwo. Mleczarnie protestują i mówią, że to za wcześnie. To będzie druga już próba zniesienia tzw. regionalizacji handlu kwotami mlecznymi. Zasada oznaczała, że rolnik mógł sprzedać swoją kwotę mleczną ale tylko rolnikowi, który mieszkał w jego województwie. W efekcie doprowadzono do znacznych różnic w cenach limitów. Tam gdzie produkcja mleka kulała były one bardzo tanie rzędu 15-20 groszy za litr.
Rada Ministrów chce te różnice niwelować poprzez uwolnienie handlu kwotami. Dla rolników, którzy zwiększają produkcję to także szansa na uniknięcie w przyszłości unijnych kar. Ale tej argumentacji nie przyjmują spółdzielnie mleczarskie, które twierdzą, że regionalizację należałoby jeszcze utrzymać przez przynajmniej dwa lata. Dlaczego? Mleczarnie boją się, że w regionach, gdzie mleczarstwo jest słabe kwoty mleczne zostaną wykupione.
Handlujący kwotami rolnicy wciąż będą zobowiązani do „haraczu” na rzecz Agencji Rynku Rolnego. W przypadku sprzedaży w obrębie województwa do Agencji trafi 5% limitu będącego przedmiotem umowy. Ale gdy transakcja będzie dotyczyła rolników z różnych województw Agencja zyskuje, aż 15% kwoty.