Spadają zyski ze sprzedaży polskiego mleka za granicę. Wszystko przez niekorzystny kurs euro oraz limity produkcyjne, które uniemożliwiają zaspokojenie potrzeb wszystkich kontrahentów.
Podczas rozpoczętych wczoraj w Warszawie 15 targów Mleko-Expo najwięcej narzekań było na politykę kursową rządu. Wciąż słabe euro wobec złotówki dla tej branży oznacza spadek dochodów.
A mleczarstwo, aby dalej dobrze funkcjonować musi sprzedawać znaczną część swojej produkcji za granicę. Bez tego w kraju pozostałaby ogromna masa towaru, która doprowadziłaby do załamania rynku. A tymczasem boom eksportowy jaki miał miejsce tuż po naszym wejściu do Unii Europejskiej powoli słabnie
Ale to nie jedyny problem branży. Polskim artykułom mleczarskim coraz trudniej konkurować na zagranicznych rynkach. Skończyły się już czasy, gdy nasze sery dojrzewające czy mleko w proszku było najtańsze w Europie. Teraz ceny się wyrównały, a w niektórych przypadkach, są wyższe od zachodnioeuropejskich. Uczestnicy targów tradycyjnie już narzekali na system kwotowania produkcji mleka.
Szacuje się, że w ostatnich kilku latach branżą mleczarska zainwestowała 2,5 miliarda złotych w modernizację zakładów. Bez tego nie byłoby mowy o eksportowym sukcesie.