Kwiecień był kolejnym miesiącem wzrostu cen skupu mleka. Jak wyliczył Główny Urząd Statystyczny, w poprzednim miesiącu za litr surowca rolnikom płacono przeciętnie nieco ponad 1,20 złotego. Najwyższe ceny znowu są w regionie podlaskim.
W porównaniu z marcem 2011 roku mleko podrożało tylko o 0,5 proc., ale dla rolników najważniejsze jest to, że została utrzymana tendencja wzrostowa obecna już od wielu miesięcy na rynku mleczarskim. To ta dobra koniunktura przyczyniła się do tego, że w porównaniu z kwietniem 2010 roku mleko jest droższe o blisko 20 procent.
Najwięcej za surowiec płacą znowu zakłady przetwórcze na Podlasiu - prawie 1,31 zł za litr. I to jest jedyny region, gdzie cena skupu przekroczyła 1,30 złotego. W Zachodniopomorskiem, które wiodło prym w tym rankingu w marcu, cena litra wynosi "tylko" nieco ponad 1,25 zł i to jest skutek tego, że akurat w tym województwie mleko potaniało. Tradycyjnie najmniej dostają za surowiec dostawcy z Małopolski (1,04 zł) i Podkarpacia (1,07 zł). Niepokoić może rolników jednak to, że oprócz regionu zachodniopomorskiego obniżki cen skupu zaobserwowano także w województwach: kujawsko-pomorskim, lubelskim, mazowieckim i pomorskim. Czy to zwiastuje, że w kolejnych miesiącach ceny mogą spaść w pozostałych województwach? Za wcześnie jeszcze na takie wnioski, ale część ekspertów zauważa, że teraz sytuacja na rynku może być zmienna - w jednym miesiącu mleko będzie drożało, by w kolejnym nieco potanieć. To skutek tego, że wiele firm przetwórczych sięgnęło już maksymalnego progu cen mleka i na dalsze podwyżki już ich nie stać, inaczej niejedna mleczarnia mogłaby wpaść w kłopoty finansowe. Nie ma też jednak na razie powodów do paniki i wróżenia bessy na rynku mleczarskim, gdyż nadal mamy dobrą koniunkturę przy sprzedaży przetworów mleczarskich, które w kwietniu, w zależności od gatunku, podrożały o 3-6 procent.