Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Mipol: my nie dodawaliśmy koniny do wołowiny

3 grudnia 2015
Mipol nie ma nic wspólnego z nielegalnym wprowadzaniem na rynek koniny - zapewnili w środę przedstawiciele spółki. Powołali się przy tym na przeprowadzone w firmie badania, które nie stwierdziły obecności koniny w produkowanej przez Mipol wołowinie.

Współwłaściciel firmy Mipol Józef Plata odniósł się do publikacji w niemieckim tygodniku "Der Spiegiel", który opisywał aferę końską, wymieniając m.in. polską firmę Mipol. Tygodnik podał, że firma Brandenburger Dreistern Konserven GmbH, producent sprzedawanego w sieci tanich sklepów Aldi Sued gulaszu wołowego, kupowała mięso od pośrednika Transmeat Schoeller GmbH, który z kolei importował je od polskiej firmy Mipol. Autorzy publikacji napisali, że "nazwę Mipol" wymieniano już w związku z pierwszym przypadkiem wykrycia koniny w brytyjskich burgerach".

Plata wyjaśnił na spotkaniu z dziennikarzami, że powiatowy lekarz weterynarii pobrał próbki z partii mięsa wysyłanego do Europy Zachodniej. Próbki te przebadano na obecność DNA końskiego i badania nie wykazały obecności takiego mięsa. Zapewnił, że Mipol jest bardzo nowoczesną firmą, zajmującą się ubojem i eksportem mięsa. W zakładzie przede wszystkim dokonuje się ubojów i rozbioru bydła, natomiast konina stanowi jedynie 8 proc. produkcji - podkreślił. Dodał, że na Zachód eksportowane są głównie ćwierci wołowe; mięso końskie sprzedawane jest do krajów Europy Południowej i Wschodniej. Firma nie sprzedaje mięsa mielonego - powiedział.

Dyrektor ds. logistyki Zofia Mikulec podkreśliła, że w spółce jest bardzo restrykcyjna kontrola i niemożliwe, by można było zamienić jedno mięso na drugie. Mówiła, że zakład wdrożył systemy kontroli jakości; zatrudnia weterynarzy, którzy kwalifikują mięso. Rozbiór i cięcie tusz odnotowywany jest przez system informatyczny. Każdy element jest pakowany próżniowo, ważony i etykietowany - tłumaczyła.

- Jest to spółka rodzinna; wizerunek firmy jest dla nas największą wartością. Jest nam przykro, że nasza firma została pomówiona o stosowanie nierzetelnych praktyk, co w rzeczywistości nie miało miejsca. Wszystkie kontrole, które do tej pory zostały przeprowadzone w naszej firmie przez różne instytucje państwowe nie wykazały żadnych nieprawidłowości - powiedziała Mikulec.

Plata poinformował, że w związku z publikacją do tygodnika "Der Spiegiel" zostało wysłane sprostowanie. - Czekamy na rozwój sytuacji - dodał. Zwrócił też uwagę, że dziennikarze pisząc ten artykuł nie kontaktowali się z Mipolem. Poinformował też, że Mipol nie wysyłał mięsa do niemieckiej firmy wymienionej w publikacji.

Plata wyjaśnił, że toczące się postępowanie prokuratorskie jest "w sprawie", ale dotychczas nie wykryto żadnych nieprawidłowości. - Wszystkie dokumenty potwierdzają rozchód co do kilograma mięsa wołowego i końskiego - zaznaczył. Mikulec dodała, że firma nie została o nic oskarżona.

Minister rolnictwa Stanisław Kalemba pytany przez PAP o publikację w "Der Spieglu" powiedział w środę, że wynika z niej, iż Polska sprzedawała na Zachód koninę, co nie może być zarzutem. Jeżeli zarzuty dotyczą konkretnej firmy, a są one nieprawdziwe, to może ona zaskarżyć tygodnik i powinna tak zrobić - zaznaczył minister.

Firma Handlowo Usługowa "Mipol" mieści się w Starym Sączu. Posiada ona m.in. zakład produkcyjny, prowadzony ubój i rozbiór mięsa, cztery magazyny chłodnicze, mroźnię składową oraz biologiczną oczyszczalnię ścieków. Zatrudnia 100 osób. Roczny obrót sięga 130 mln zł.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę